Kupą, mości panowie!

Weszła w życie ustawa, umożliwiająca dochodzenie roszczeń w postępowaniu grupowym.

Pozwów zbiorowych powinny obawiać się zwłaszcza biura podróży, banki, linie lotnicze, towarzystwa ubezpieczeniowe, firmy telekomunikacyjne, ale nowe przepisy mogą pomóc również zmotoryzowanym użytkownikom dróg.

Wyobraźmy sobie, że przebudowa trasy, którą codziennie dojeżdżamy samochodem do pracy, zmusza nas do korzystania z uciążliwych objazdów. Inwestycja, która, powiedzmy, zgodnie z planem miała zostać sfinalizowana do 30 czerwca, ślimaczy się. Termin ukończenia robót zostaje przesunięty na 31 grudnia. Nadkładając drogi, zużywamy więcej paliwa, tracimy też czas stojąc w korkach.

Reklama

Mamy ochotę zażądać od winnego opóźnień stosownego odszkodowania za spowodowane jego opieszałością trudności i zrekompensowania ponoszonych przez nas dodatkowych wydatków. Wiemy jednak, że działając w pojedynkę, nie mamy szans na sukces - sprawa sądowa będzie kosztowna, a przeciwko nam staną kancelarie prawnicze, pracujące dla inwestora czy wykonawcy. Co innego, jeżeli uda nam się zebrać grupę nieszczęśników, znajdujących się w podobnej jak my sytuacji i wystąpimy z pozwem zbiorowym. Koszty procesu rozłożą się między większą liczbę osób, być może będzie nas stać na zatrudnienie renomowanego adwokata...

Nowa ustawa otwiera nowe szanse również przed kierowcami, maltretującymi własne kręgosłupy i zawieszenia swoich samochodów na dziurawych ulicach. Samotnie nie zdziałają wiele. Najbardziej zawziętym zarządca takiej drogi wypłaci na otarcie łez po kilkaset złotych i problem z głowy. Mając do czynienia z, załóżmy, 300 właścicielami doświadczanych w ten sposób pojazdów, zorganizowanymi i wyposażonymi w narzędzie pozwu zbiorowego, dobrze zastanowi się, czy warto iść z nimi na udry czy może lepiej, taniej i szybciej będzie po prostu naprawić jezdnię...

Nie podoba ci się, że na czas remontów nie obniża się opłat za korzystanie z autostrad? Masz do wyboru: psioczyć, płakać i płacić tyle, ile od ciebie zażądają lub podjąć walkę z zarządcą autostrady. Podziwianą, opisywaną przez media, ale nierówną, uznawaną wręcz za przejaw donkiszoterii. Możliwość dochodzenia roszczeń w postępowaniu grupowym radykalnie zmieni układ sił. Sprawi, że użytkownicy wiecznie remontowanych płatnych autostrad przestaną czuć się bezradni.

Trudno wykluczyć pozwy zbiorowe również przeciwko państwu: za windowanie cen paliw przez nadmierne obkładanie ich podatkami, za dyskryminacyjną politykę wobec ludzi wykorzystujących samochody w działalności gospodarczej itp. Powodów z pewnością znajdzie się wiele...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy