Kronika wpadek diagnostów
Sprawdziliśmy, czy w stacjach kontroli pojazdów można załatwić badania techniczne niesprawnego auta za łapówkę. Okazało się, że około 10 procent stacji jest skorumpowanych.
-Malbork, czerwiec 2006 r.
Sto złotych za zaświadczenie o sprawności pojazdu brali dwaj diagności z Malborka współpracujący z gangiem kradnącym samochody w Wielkiej Brytanii. Prócz zarzutu poświadczenia nieprawdy odpowiedzą za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Łosice (podlaskie), luty 2006 r.
Tę stację policja obserwowała od wielu miesięcy. Z nagrań policyjnych kamer wynikało, że wiele pojazdów, które dostały dopuszczenie do ruchu, nigdy nie było w stacji. Policja zatrzymała już trzy osoby: właściciela stacji i diagnostów, ale prokuratura planuje przedstawienie zarzutów także właścicielom aut obsłużonych "na lewo".
-Tychy, lipiec 2005 r.
To była największa sprawa korupcyjna na Śląsku. Jednego dnia policjanci z wydziału ds. walki z korupcją Śląskiej Komendy Wojewódzkiej w Katowicach pod zarzutem łapówkarstwa zatrzymali ponad 20 osób, w tym 3 diagnostów z SKP "Auto-Hit" działającej przy salonie Fiata. Śledczy uważają, że diagności "na lewo" przebadali ponad 100 tys. (!!!) samochodów. Do tej pory zatrzymano ponad 400 osób!