Kolejny przywilej dla bogatych. A biednemu wiatr w oczy

W latach 90. właściciele samochodów wyposażonych w katalizator, czyli katalityczne dopalacze spalin, płacili mniejszy podatek drogowy (przypomnijmy: później wliczony w cenę paliw) i nikomu to jakoś nie przeszkadzało. Może dlatego, że nie było tak jak obecnie rozpowszechnionego Internetu?

Teraz każdy kto chce, ma dostęp do sieci, może swobodnie wyrażać swoje poglądy i chętnie to czyni. Ostatnio sprzeciw internautów wzbudziła decyzja władz Torunia, zwalniająca z opłat za parkowanie w tym mieście właścicieli aut hybrydowych i elektrycznych.

Takich pojazdów jest w Toruniu zarejestrowanych zaledwie 9 (słownie: dziewięć), więc wspaniałomyślność samorządowców praktycznie nie ma jakiegokolwiek, poza propagandowo-medialnym, znaczenia. Ani dla miejskich finansów, ani z punktu widzenia dostępności miejsc postojowych dla innych użytkowników dróg. To jednak nie powód, by gromko przeciwko niej nie zaprotestować. W duchu demokracji i egalitaryzmu.

Reklama

"Są równi i równiejsi. Skoro kupuje auto hybrydowe to go powinno być stać na parkomat - pisze "POlak".

"Czyli kolejny przywilej dla bogatych. A biednemu wiatr w oczy" - dodaje "ktos".

"Bogaci to i parkują za friko, bo czy Kowalskiego stać na taką brykę?" - pyta retorycznie "skodziarz".

"Bogaci dalej się więc będą bogacić, bo byle szarak jak ja i wielu innych nie może sobie pozwolić na taki luksus. To jakiś nonsens!" - narzeka "marillon".

Zdaniem "dyrmana" ulga, przyznana w Toruniu właścicielom hybryd i "elektryków", kłóci się z ustawą zasadniczą: "Przecież to jest niezgodne z konstytucją. Dlaczego posiadacze spalinowych samochodów mają mieć gorzej? Co za debile to wymyślili?" - pisze.

Są też oczywiście podejrzenia o prywatę. "Dziennikarze powinni sprawdzić, kto z urzędników zakupił taki samochód" - domaga się "123".

W komentarzach pojawiają się także, skądinąd być może i słuszne, uwagi, że opłaty za parkowanie to opłaty nie za emisję spalin, lecz zajęcie określonego fragmentu przestrzeni, a ich wprowadzenie służyć ma zwiększeniu rotacji pojazdów w szczególnie zatłoczonych, uczęszczanych miejscach. Jeżeli już zatem różnicować stawki, to zależnie od wielkości samochodu, a nie rodzaju napędu, z którego on korzysta.

W zachodniej Europie samochody hybrydowe cieszą się coraz większym zainteresowaniem klientów. 80 tysięcy, czyli prawie połowa sprzedanych tam dotychczas Toyot Auris nowej generacji, to właśnie auta spalinowo-elektryczne. Jedną z przyczyn rosnącej popularności takich pojazdów są różnego rodzaju przywileje, na które mogą liczyć ich nabywcy. Ulgi podatkowe, swobodny wjazd do centrów miast, dla klasycznie napędzanych samochodów trudno dostępnych, zwolnienie z opłat parkingowych... Istnieją miejsca postojowe, zarezerwowane wyłącznie dla pojazdów elektrycznych, często wyposażone w urządzenia umożliwiające ich doładowanie.

Wszystkie wymienione działania mają na celu upowszechnienie bardziej przyjaznej środowisku naturalnemu formy motoryzacji, poprawę czystości powietrza w miastach. U nas fiskus nie zamierza rezygnować choćby z najmniejszej części dochodów, jakie przynoszą mu zmotoryzowani obywatele. Może i słusznie, bowiem, sądząc po reakcjach na nieśmiałe gesty władz samorządowych, nic tak Polaków nie denerwuje, jak obdarzanie przywilejami którejś z grup społecznych. Choćby bardzo, bardzo małej i w słusznej sprawie. W toruńskim kontekście jest to typowa postawa psa ogrodnika: sam nie zjem, ale drugiemu też nie dam, nawet jeśli nic na tym nie straciłbym. Dla zasady. I już.

ZJEDŹ NA CHWILĘ NA POBOCZE

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: "Wiatr"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy