Jako pierwszy naród na świecie wymyśliliśmy sposób na picie denaturatu
Polak potrafi. Jako pierwszy naród na świecie wymyśliliśmy sposób na picie denaturatu, płynu borygo, kwasu siarkowego i wody kolońskiej. Co więcej, umiemy też prowadzić samochody mając we krwi ilość alkoholu, która zabiłaby słonia. Trzykrotnie.
To nie koniec. Większość z nas zarabia ok. 1500 zł miesięcznie, z czego jest w stanie utrzymać siebie, rodzinę i mieszkanie. Co więcej, stać nas też na samochody. Jak to możliwe?
No cóż, są sposoby...
To, że prędzej czy później wpadniemy na to, jak jeździć tanio, śmiejąc sie w twarz pracownikom stacji benzynowych, było do przewidzenia. Postanowiliśmy więc pokusić się o małe zestawienie najlepszych, naszym zdaniem sposobów na obniżenie kosztów eksploatacji Twojego samochodu.
Przypominamy jednak, że podobnie jak rozmawianie przez komórkę w czasie jazdy, czy zaniżanie wartości auta w celu uniknięcia płacenia kosmicznie wysokich podatków, postępowanie takie jest mocno niezgodne z prawem...
Niestety, żeby jeździć tanio, trzeba mieć samochód z silnikiem diesla. Tutaj pole manewru jest niemal nieograniczone. Jeśli auto ma już za sobą ładnych parę lat eksploatacji, uwierzcie, że jest mu zupełnie obojętne, jakiego rodzaju oleista maź wypełnia jego zbiornik. Zaznaczamy jednak, że dotyczy to tylko starszych silników pozbawionych wynalazków tj. np wtrysk paliwa typu common rail.
Najprostszym sposobem, który nie wymaga żadnych przeróbek, i w razie kontroli nie naraża nas na jakiekolwiek nieprzyjemne konsekwencje jest po prostu tankowanie ropy. Głupie? Niezupełnie. Nikt przecież nie powiedział, że musimy się w nią zaopatrywać na stacjach benzynowych...
Nieocenione okażą się np. znajomości na kolei. Spuszczanie oleju napędowego z cystern nie jest już tak łatwe jak kiedyś, ale, na szczęście, większość lokomotyw wciąż używa jeszcze silników diesla. Maszyniści to w dzisiejszych czasach prawdziwi potentaci paliowi... Ceny przystępne, do negocjacji.
Druga metoda na zaopatrywanie się w ropę po rozsądnych cenach, wymaga zainwestowania pewnej sumy pieniędzy. Trzeba będzie rozstać się z kwotą, co najmniej, 400 zł. Inwestycja szybko się jednak zwróci, i to nie tylko z uwagi na niższe koszty paliwa. Pozwoli nam również unikać niechcianych kontroli drogowych... Macie rację, trzeba będzie zainwestować w radio CB.
Cały współczesny transport drogowy opiera się na oleju napędowym. Mistrzowie ekonomicznej jazdy TIRem potrafią zaoszczędzić kilka ładnych litrów ropy, która teoretycznie dawno już wyleciała przez wydech przyczyniając się do powstawania efektu cieplarnianego. Jak ją zdobyć? Wystarczy, że na kanale 19 wspomnimy parę razy, o chęci kupienia "oszczędności". Potem już tylko trzeba zmienić kanał, umówić się w określonym miejscu i cieszyć zrobieniem fiskusa w przysłowiowe jajo. Ceny? Przeważnie od 2 do 3 zł za litr, również do negocjacji...
Sposobów, by wejść w posiadanie wymarzonej ropy jest oczywiście więcej. Przedstawiliśmy jedynie te, najbardziej popularne.
Kolejnym patentem na obniżenie kosztów użytkowania naszego diesla jest jazda na oleju opałowym, którego ceny, niestety, ostatnio dość mocno wywindowano.
Ten temat jest stary jak świat, opinie podzielone a większość z nich prawdziwa...
Po pierwsze, prawdą jest, że "redbull" lub "oranżada", jak pieszczotliwie, z powodu koloru, nazywany jest olej opałowy, swoim składem niewiele różni się od ropy. Różnice dotyczą przeważnie ilości siarki i właściwości smarnych. Opał jest po prostu odrobinę mniej tłustym paliwem niż "napędówka". Budzi to obawy wielu użytkowników, często niesłusznie.
Zupełnie lightowo mogą stosować go właściciele starych mercedesów, w których za zasilanie silnika w paliwo odpowiada, smarowana olejem silnikowym, rzędowa pompa.
Większość diesli ma jednak tzw. "rotopompy", które smarowane są właśnie olejem napędowym. Tutaj mogą pojawić się "schody", ale bez obaw - Polak potrafi! Wielu użytkowników stosuje różnego rodzaju uszlachetniacze, najtwardsi dolewają do baku popularnego niegdyś "mixolu" (proporcje bez problemów znajdziecie w sieci...). Czy słusznie? Trudno powiedzieć. Znane są przypadki, gdy silniki jeżdżące na opale, bez jakichkolwiek domieszek, bezawaryjnie osiągały przebiegi liczone w milionach km...
Olej opałowy ma też jedną, ogromną przewagę nad zwykłą ropą. Jako, że z natury służy do ogrzewania zabudowań i przechowywany bywa w przydomowych, zewnętrznych zbiornikach niedopuszczalne jest, by w zimie wytrąciła się z niego parafina... Po zagrzaniu świec autko odpala "na strzała", nie trzeba też dopłacać za "zimową".
Jeśli nie mamy dostępu do "opału" możliwa jest też jazda na różnego rodzaju, zamiennikach. Popularne są np. "żółte", lub "zielone" mikstury służące do napędzania wysokoprężnych silników holowników żeglugi śródlądowej, generatorów oraz innych tego typu konstrukcji.
Niestety, jeśli w czasie kontroli patrol stwierdzi, że do napędu swojego mobila używamy paliwa, bez akcyzy skutki mogą być opłakane. Kara jest tak wysoka, że lepiej w ogóle o niej nie pisać.
Na to jednak również są sposoby. Od najprostszych, jak zintegrowana z wlewem giętka, kilkudziestocentumertowa rura wypełniona ropą (niepraktyczne ze względu na konieczność wyjmowania całości przy tankowaniu), po profesjonalne zbiorniki paliwa z osobnym wlewem...
Zawsze można też grać wariata i liczyć na niekompetencję drogówki. Znanych jest, co najmniej, kilka przypadków, gdy po zatrzymaniu ewidentnie "klekoczącego" pojazdu następował "wywiad" z kierowcą. Na pytanie "na jakim paliwie jeździ pański pojazd" wystarczyło odpowiedzieć "na gazie" by uniknąć kontroli...
Prócz tych, stosunkowo prostych sposobów radzenia sobie z cenami ropy, nasi rodacy wymyślili również inne, bardziej skomplikowanie. Najpopularniejszym jest wykorzystywanie zwykłego oleju roślinnego, takiego jakiego używamy do smażenia frytek.
Jest to jednak wyższa szkoła jazdy, z tego względu, że olej kuchenny ma inną gęstość, niż napędowy i aby spalał się dostatecznie dobrze powinien być wcześniej odpowiednio obrobiony. W lecie bez obaw można lać do baku zwykły "kujawski", ale w zimie sprawa mocna się komplikuje. Dokładniej chodzi o to, że olej musi być wstępnie podgrzany do temperatury, w której uzyskuje odpowiednią konsystencję. W internecie, bez problemu, znaleźć można odpowiednie zestawy do samodzielnego montażu. Podgrzewacze najlepiej jest zamontować przed filtrem paliwa co pozwoli znacząco wydłużyć żywotność tego ostatniego.
To tylko kilka, sprawdzonych sposobów na to, by w trudnej rzeczywistości jakoś radzić sobie ze środkami transportu prywatnego.