INTERIA.PL z Meksyku. Niemcy wybudowali własne miasto

Najpóźniej w 2018 r. Volkswagen zamierza zostać największym na świecie producentem samochodów, wyprzedzając General Motors oraz Toyotę.

Ważną rolę w realizacji tych ambitnych planów odgrywają Chiny, Brazylia, Rosja, a także Stany Zjednoczone. W Ameryce Północnej Volkswagen ma obecnie dwie fabryki aut: w Chattanooga (stan Tennessee, USA), gdzie produkowana jest lokalna wersja modelu VW Passat (w 2012 r. - 150 tys. pojazdów) oraz istniejące już od prawie pół wieku zakłady w Puebla, drugim co do wielkości mieście Meksyku.

Rozłożoną na powierzchni 300 hektarów fabrykę w Puebla, dokładnie 116 km na południe do stolicy kraju, opuszcza rocznie około 600 tys. samochodów. 80 proc. z nich wędruje za granicę, z czego połowa - do Stanów Zjednoczonych. Obecnie powstają tu cztery modele Volkswagenów: Jetta, Golf kombi, New Beetle oraz New Beetle cabrio. Zgodnie z zapowiedziami władz niemieckiego koncernu w pierwszym kwartale w Puebla rozpocznie się również produkcja najnowszej generacji Golfa w wersji hatchback.

Tamtejsze zakłady są stale unowocześniane. Bezpośrednim montażem aut zajmuje się prawie 800 robotów. W oddanej do użytku w 2004 r. hali, w której wytłaczane są elementy nadwozia, pracuje sześć gigantycznych pras. Aby przewieźć je na miejsce z portu w Veracruz trzeba było wybudować kilka nowych mostów. Gotowe pojazdy są sprawdzane na liczącym 3,5 kilometra długości specjalnym torze testowym.

Fabryka w Puebla to swoiste miasto w mieście. Funkcjonuje tu "największa restauracja w Ameryce Łacińskiej", czyli serwująca 14 tys. posiłków dziennie pracownicza stołówka. Robotnicy dojeżdżają z domu do pracy (i z powrotem) za darmo, korzystając z floty ponad 100 autobusów. Na miejscu do dyspozycji mają m.in. 5 banków, biuro podróży oraz wielkie centrum medyczne. Na terenie zakładów znajdują się trzy jeziora, stanowiące rezerwuar wody dla straży pożarnej.

Reklama

W ubiegłym roku koncern Volkswagena sprzedał w USA 580,2 tys. samochodów wszystkich swoich marek, aż o 31 proc. więcej niż w 2011 r. Podstawą sukcesu na tym lukratywnym aczkolwiek trudnym i bardzo konkurencyjnym rynku jest zasada, by jak najwięcej pojazdów przeznaczonych dla klientów z Ameryki Północnej powstawało w Ameryce Północnej. Na poszerzenie bazy produkcyjnej w tej części świata Volkswagen AG chce w ciągu trzech lat wydać ponad 5 miliardów dolarów. Do lokalizacji nowych motoryzacyjnych inwestycji świetnie nadaje się właśnie Meksyk. Sprzyja temu względnie tania siła robocza, niezła infrastruktura, umowa o wolnym handlu z USA, a także brak perturbacji związanych z wahaniami kursów walutowych dolar-euro.

W styczniu br. w Silao, stan Guanajuato, oddano do użytku setną, licząc globalnie, fabrykę VW, zbudowaną kosztem 550 mln USD. W uroczystości jej otwarcia uczestniczyli prezydent Meksyku Enrique Pena i prezes koncernu Volkswagen AG Martin Winterkorn. 700 robotników będzie tu produkować 330 tys. silników typu TSI, dostarczanych następnie do odbiorców w Puebla i Chattanooga.

Poza zakładami w Puebla i Silao Niemcy mają w Meksyku fabrykę ciężarówek MAN w Queretaro, a w 2016 r. ma zostać uruchomiona fabryka Audi w San Jose Chiapa.

Volkswagen de Mexico to jednak nie tylko eksporter, ale również poważny gracz na lokalnym, bardzo zróżnicowanym rynku motoryzacyjnym. W 2012 r. znalazło tu nabywców 165,9 tys. samochodów marek należących do niemieckiego koncernu. Na meksykańskich drogach wciąż często spotyka się poczciwego garbusa. Zresztą nic dziwnego, skoro ostatnia partia pojazdów reprezentujących ten legendarny model opuściła linie montażowe zakładów w Puebla ledwie 10 lat temu, w 2003 r. Z punktu widzenia Europejczyka egzotyczną ciekawostkę stanowi Volkswagen Gol, czyli sprzedawana od 1980 r. w Ameryce Południowej, a także w Meksyku, swoista krzyżówka Golfa i Polo.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen | Meksyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy