Hołowczyc coraz lepiej
Zwycięzcą wczorajszego etapu w kategorii samochodów został Giniel De Villiers (Nissan), który pokonał odcinek specjalny 12. etapu Rajdu Dakar z Kiffa do Bamako, liczący 568 km. w czasie 7. godz. 20 min. 58 sek., drugi ze stratą 3 min, 1 sek. do prowadzącgo był lider klasyfikacji generalnej, Francuz Stephane Peterhansel (Mitsubishi).
Trzeci na mecie ze stratą 6. min. 27. sek. zameldował się Luc Alphand. Francuz utrzymał też drugą pozycję w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar.
Etap 12. Rajdu Dakar z Kiffa do Bamako liczył łącznie 819 km., w tym 568 km. odcinka specjalnego. Na trasie etapu bardzo dobrze spisła się debiutująca w Dakarze, załoga samochodu terenowego Krzysztof Hołowczyc-Jean Marc Fortin, która zakończyła rywalizację, na wyjątkowo wymagającym odcinku specjalnym, bez możliowści korzystania z pomocy technicznej na 14. miejscu.
Przed startem do dzisiejszego Krzysztof Hołowczyc powiedział: „Coraz lepiej rozumiemy pustynię. Wczoraj, ani razu nie musieliśmy się odkopywać. Znów jednak mieliśmy problemy z samochodem. Tym razem dosłownie po pięciu kilometrach przestało działać wspomaganie układu kierowniczego. Bez wspomaganie można jechać, chociaż to nie najłatwiejsze, ale gdy zaczęła świecić kontrolka ładowania to już zrobiło się niewesoło. Pasek klinowy został rozerwany na strzępy. Zatarło się jedno z łożysk w układzie napędu paska. Zatrzymaliśmy się i próbowaliśmy usunąć awarie, ale sami nie byliśmy w stanie tego zrobić. Musieliśmy poczekać na naszą ciężarówkę serwisową. Dopiero mechanicy, którzy w niej jadą usunęli usterkę. Rajd jest bardzo ciężki. Nie mam naturalnie skali porównawczej, ale gdy rozmawiam z innymi kierowcami to mówią, że tegoroczna edycja Dakaru jest wyjątkowa. Cieszy mnie, że nadal jedziemy, że przejechaliśmy już chyba to co dla nas było najgorsze. Bardzo chcemy znaleźć się na mecie i w debiucie to będzie dla nas sukces. Śmierć Meoniego, tak jak dla każdego uczestnika tego rajdu jest dla nas wstrząsem. Taki jest Dakar, jeżeli ktoś jedzie szybko to zaczyna być bardzo niebezpiecznie” – mówił dziś rano kierowca załogi samochodowej Orlen Team.
Mimo ogromnego szoku, wywołanego tragiczną śmiercią kolegi z teamu, Fabrizia Meoniego pozostali kierowcy fabrycznego KTM: Cyril Despres, Alfie Cox i Jean Brucy postanowili nie rezygnować z dalszego udziału w tegorocznym rajdzie. Cyril Despres powiedział: „Na starcie w Barcelonie Fabrizio i ja obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, by niebieski motocykl znalazł się na szczycie podium. Miał być to hołd złożony Richardowi Sainctowi. Teraz tylko ja mogę zrealizować tę obietnicę.” Po zakończeniu wczorajszego etapu wszyscy kierowcy fabryczni KTM doszli do wniosku, że Fabrizio chciałby, by jechali dalej, lecz oświadczyli, że nie są w stanie wystartować w zaplanowanym na dziś etapie Kiffa - Bamako.
Po sprawdzeniu, czy ich prośba jest logistycznie możliwa do spełnienia, organizatorzy zgodzili się na odwołanie dzisiejszego etapu i odtransportowanie kierowców drogą powietrzną do stolicy Mali. Samochody i ciężarówki wystartowały według planu. W hołdzie dla Fabrizia wszyscy zawodnicy będą nosić znaki żałoby. „To postawa, którą muszę zrozumieć i zaakceptować. Wiem, że w ten sposób wszyscy motocykliści chcą uczcić śmierć jednej z największych legend Dakaru”. - powiedział dyrektor organizacyjny Rajdu Etienne Lavigne.
Jacek Czachor i Marek Dąbrowski podobnie jak inni motocykliści nie rywalizowali dzisiaj na trasie etapu do stolicy Mali.
„Ten dzień przerwy pozwolił nam na trochę odpoczynku. Meoniemu należał się taki gest i nie podejmowanie rywalizacji tuż po jego śmierci. Odwołany dla nas etap, to tak zwany maraton, a więc w Bamako nie ma serwisów, które z Kiffy przeniosły się bezpośrednio do Kayes. Skończyła się już pustynia i teraz wjeżdżamy w szutry. Będzie bardzo duży kurz i niebezpieczne koleiny. Marek bardzo dobrze czuje się w takich warunkach. Spodziewamy się także wielu radarów przy przejazdach przez wioski. Organizatorzy w tym roku bardzo zaostrzyli wymogi związane z bezpieczeństwem. Zapowiedzieli też wyjątkowo surowe kary za przekraczanie dozwolonych prędkości przy przejazdach przez osady.” – powiedział Jacek Czachor.
Informacje związane ze sportem motorowym znajdziesz także TUTAJ.