Haapaniemen Matkailu. Wiecie, gdzie to jest?

Nie? W Haapaniemente, w pobliżu Iisalmi. No dobrze, my też do niedawna nie mieliśmy pojęcia o istnieniu takiej miejscowości, położonej około 500 km na północ od Helsinek.

Zresztą "miejscowość" jest słowem użytym nieco na wyrost, bowiem Haapaniemente to ledwie kilka parterowych domów zagubionych w leśnej głuszy i hotel - niehotel, sprawiający wrażenie, że cały rok czekał na pierwszych gości.

Dotarliśmy tutaj o północy. Autokarem, ponieważ volkswageny 4x4 przygotowane na tę eskapadę utknęły na promie, zatrzymanym na wzburzonym Bałtyku. Nie mogliśmy na nie dłużej czekać, bo posypałby się cały plan naszej samochodowej wyprawy, której celem jest Nordkapp, najdalej na północ wysunięty skrawek Europy.

Finlandia ma świetnie rozwiniętą infrastrukturę drogową. Trudno też narzekać na jakość dwupasmówki, będącej częścią międzynarodowej trasy E 75. Tyle, że jedziemy w gęstej zadymce, a szosę pokrywa coraz grubsza warstwa śniegu. W Polsce w takiej sytuacji tworzyłyby się gigantyczne korki i wszyscy psioczyliby na drogowców, których znów zaskoczyła zima. Tu ruch odbywa się jednak płynnie. Najwyraźniej fińscy kierowcy są przyzwyczajeni do podobnych, ekstremalnych warunków.

Reklama

Co ciekawe, im dalej na północ tym śniegu jest coraz mniej. Wreszcie... znika całkowicie. Jedyną pogodową przykrością jest mroźny, przenikliwy wiatr, którego doświadczamy na popasach. Cóż to jednak znaczy wobec mordęgi reszty ekipy, która po półtorej doby spędzonej na morzu w sztormie o sile sięgającej 8 stopni w skali Beauforta musi kontynuować podróż samochodami, abyśmy jutro z samego rana mogli zasiąść za ich kierownicami i ruszyć w kierunku koła podbiegunowego.

Podpis pod fot:

Krótki postój w okolicach Lahti

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy