Formuła 1: Kubica w GP Chin
No i stało się. Nasz najlepszy kierowca wyścigowy Robert Kubica pojawi się w połowie października (14 - 16 10.) na torze Formuły 1. W piątek, przed Grand Prix Chin będzie uczestniczył jako trzeci kierowca w treningach zespołu Minardi a ponadto przez cały weekend będzie pełnił rolę kierowcy rezerwowego.
Reporter INTERIA.PL skontaktował się przed chwilą z krakowskim kierowcą. Oto zapis rozmowy.
- Robert. Wczoraj wieczorem dowiedziałeś się, że zasiądziesz za kierownicą bolidu F1. Gratulacje!
- Dziękuję. Wprawdzie na razie to tylko testy, ale dla mnie to ważne wydarzenie. Wcześniej jednak muszę zdobyć tzw. Superlicencję.
- Jak się ją otrzymuje?
- Są dwie drogi. Albo wynikami, albo treningiem kilometrowym. W moim wypadku brane będą pod uwagę rezultaty w m.in. World Series by Renault. Jak za tydzień w wyścigu na torze Estoril zdobędę tytuł tej serii Superlicenjcę zapewne dostanę bez problemu.
- Na czym polegać będzie twój udział w treningach w zespole Minardi?
- Będę jeździł w piątkowych treningach jak trzeci kierowca. Moim zadaniem będzie sprawdzanie ustawień bolidu przed właściwym wyścigiem, w którym oczywiście nie wystartuję.
- Chyba, że zdarzy się coś co spowoduje, że dostaniesz taką szansę...
- Nie lubię gdybać. Na torze w Szanghaju będę uczestniczył w piątkowych testach i z tego bardzo się cieszę.
- Już kiedyś miałeś propozycję od Minardii...
- Tak, ale wtedy były całkowicie inne warunki tych testów. Zaproszonych zostało na nie aż siedmiu kierowców a na dodatek trzeba było słono za to zapłacić.
- Także i tym razem twój udział w testach będzie kosztował. Możesz nam powiedzieć ile?
- Nie wiem tego. To sprawa mojego menadżera. Najważniejsze, że wszystko jest już zapięte na ostatni guzik... Pozostaje tylko ta Superlicencja.
- W imieniu czytelników naszego serwisu życzę Ci więc sukcesu na torze Estoril i w... Szanghaju.
- Dzięki wielkie.
TUTAJ zobaczysz teksty związane z sukcesami Roberta Kubicy, filmy z wyścigów z jego udziałem oraz relacje z czata, który zorganizowany został w naszym portalu.
PS. Austriacki miliarder Dietrich Mateschitz, właściciel teamu Red-Bull-Cosworth, postanowił kupić drugi zespół Minardi-Cosworth. Sfinalizowanie transakcji ma nastąpić w listopadzie. Chociaż oficjalnie nie podano wartości tej transakcji, to szacowana jest ona w granicach 50-70 milionów euro.
Od kilku lat właścicielem Minardi-Cosworth jest australijski miliarder Paul Stoddart, ale w ostatnim czasie jego zespół coraz bardziej boryka się z problemami finansowymi, głównie spowodowanymi słabymi wynikami (jest na ostatnim miejscu w MŚ konstruktorów), a co za tym idzie małym zainteresowaniem sponsorów. Założycielem Minardi był Giancarlo Minardi, potomek zasłużonej rodziny związanej z Fiatem. Team zaczynał od startów w Formule 2, a od 1985 roku obecny jest w F1.