ESP ma 10 lat
System stabilizacji jazdy ESP (Electronic Stability Program) ma już 10 lat. W 1995 roku Bosch jako pierwszy producent rozpoczął seryjne dostawy tego układu.
Na początku ESP oferowane było tylko w samochodach klasy wyższej. Obecnie nie ma problemu, by system zamówić praktycznie do dowolnego pojazdu - o ile nie ma go już w standardzie.
Początek elektronicznych systemów mających za zadanie poprawiać bezpieczeństwo w samochodach to wczesne lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku. Wówczas na rynek wprowadzano ABS, czyli układ, który (czasem kosztem wydłużenia drogi hamowania) umożliwia zachowanie kierowalności pojazdu podczas ostrego hamowania. Czujniki po wykryciu zablokowania koła zmniejszają na chwilę ciśnienie w układzie hamulcowym, co umożliwia odzyskanie przyczepności. Kierowca odczuwa to jako charakterystyczne "chrupanie" pedału hamulca.
Obecnie elektronika w samochodzie to niemal zawsze ABS, a także TCS czyli układ kontroli trakcji. Jego zadaniem jest zapobieganie poślizgowi podczas dynamicznego ruszania i podczas jazdy na śliskiej nawierzchni. System ten również oparty jest na czujnikach przy kołach, które wykrywają poślizg, a wówczas odcinany jest dopływ paliwa, by moment obrotowy na kołach spadł do wartości przy której koła nie będą się ślizgać. Niektóre układy wykorzystują również hamulce do przyhamowania koła, które jest w poślizgu.
ESP jest najbardziej zaawansowanym z tych systemów. Jego zadaniem jest wykrywanie poślizgów bocznych, które mogą się skończyć wyrzuceniem pojazdu z zakrętu lub jego obróceniem. Gdy jest takie niebezpieczeństwo, układ uruchamia hamulce poszczególnych kół, co powoduje, że samochód wraca na stabilny tor jazdy. Kierowca często nawet nie jest świadomy ingerencji elektroniki.