Dziennikarz TVN Turbo dachował na Red Bull Ring

Zbigniew Łacisz dwukrotnie stanął na najwyższym stopniu podium II rundy Mistrzostw Polski Kia Picanto, rozegranej na torze Red Bull Ring w Austrii.

Kierowca z Gliwic pozostawił za sobą w pierwszym biegu Michała Dobrowolskiego i Bartłomieja Mireckiego, w drugim Filipa Tokara i ponownie Mireckiego. Dwa zwycięstwa w Austrii dały mu także pozycję lidera klasyfikacji generalnej Kia Lotos Race.

Dwa emocjonujące biegi na górzystym i bardzo wymagającym torze pełne były akcji i walki o jak najlepszą pozycję. Pierwszy, mimo swoich wcześniejszych wątpliwości, zdominował startujący z pole position Łacisz. Przez 12 okrążeń tuż za jego tylnym zderzakiem podróżował Filip Tokar, próbujący do samego końca ataków na pozycję lidera. Nie udała się ta sztuka, a co gorsza, sędziowie ukarali Tokara za wyjeżdżanie poza tor, przez co spadł z drugiego, na piąte miejsce.

Już w pierwszym zakręcie z udziałem w wyścigu pożegnał się gościnnie startujący Łukasz Byśkiniewicz. Jego Picanto zostało uderzone w tłoku tuż po starcie i dachowało, eliminując go z dalszej walki.

Reklama

Drugim pechowcem rundy okazał się Grzegorz Kubat. Ubiegłoroczny triumfator "Kia Lotos Race 2011" na 7 okrążeniu popisał się pięknym manewrem wyprzedzania w pierwszym zakręcie, ale na prostej wiodącej pod górę Konrad wróbel zahaczył o tył jego samochodu i Kubat wyleciał z toru.

Fatalny weekend zaliczył także dotychczasowy lider tabeli Krzysztof Steinhof, który nie czuł się chyba najlepiej na górzystym Red Bull Ringu i na mecie meldował się 15 oraz 10.

Bardzo dobrze radził sobie za to drugi z finalistów "KLR 2011" Michał Dobrowolski, który czystą i szybką jazdą zapewnił sobie miejsce na podium.

Drugi bieg oznaczał odwrócenie pozycji startowych dla pierwszych 10 kierowców z pierwszego wyścigu. Na pole position znalazł się zatem Maciej Dreszer, a obok niego stanął Konrad Wróbel. Po zgaśnięciu czerwonych świateł auto Dreszera jednak nie wystartowało i liderem został Wróbel. Pierwszy zakręt tym razem wszyscy pokonali bez przygód i rozpoczęło się widowiskowe ściganie. Zawodnicy chyba solidnie odrobili pracę domową z Lausitzringu i tym razem obyło się bez fauli. Przyczynić się też do tego mogła stanowcza postawa austriackich sędziów, nie przymykających oczu na przewinienia.

Wróbel dość szybko stracił swoje prowadzenie na rzecz Jakuba Sudoła. Systematycznie do przodu z 10 miejsca przebijał się Łacisz, awansując najpierw na ósme, później piąte i trzecie miejsce, by po ósmym okrążeniu zostać liderem wyścigu.

To jednak nie było ostatnie słowo rywali i na jego pozycję wciąż miało ochotę siedmiu kierowców jadących zderzak w zderzak tuż za nim. Mistrzowi Kia Picanto z 2008 r. udało się jednak obronić swoją pozycję i zaliczył upragniony dublet w Kia Lotos Race.

Dobrowolski zasłużył u sędziów jeszcze przed końcem wyścigu na arę drive trough, przez co metę przekroczył na 6 pozycji, a rewanż za I wyścig wziął Tokar, który tym razem utrzymał drugie miejsce. Świetnie poradził sobie zaledwie 16-to letni Bartłomiej Mirecki, który pojechał bardzo rozważny wyścig i dwukrotnie był trzeci.

Grzegorz Kubat, który stanął jednak do wyścigu, był w stanie swoje uszkodzone Picanto doprowadzić do mety na 11 pozycji.

Teraz zawodników Kia Lotos Race czeka dłuższa przerwa, pozwalająca na zregenerowanie sił i przywrócenie samochodów do stanu doskonałości. Następnie, w weekend na przełomie czerwca i lipca wyścigowe Kia Picanto zawitają do Poznania. Będzie to debiut tegorocznych mistrzostw w Polsce.

Liderem mistrzostw jest obecnie Zbigniew Łacisz (260 pkt.), za nim plasują się Filip Tokar (237 pkt.) i Damian Łata (226 pkt.).

Zbigniew Łacisz: "Pierwszy wyścig ułożył się zaskakująco dobrze, chociaż łatwo nie było do samego końca. W drugim starałem się najpierw dosyć ostrożnie podchodzić do zadania, bo tutaj czasami dzieją się cuda. Ale kiedy stwierdziłem, że to jednak przypomina jazdę wyścigową, to zabrałem się do rywali i czyhałem na ich błędy. Udało się je wykorzystać i jest, upragniony dublet, który nie udał się na Lausitzring".

Michał Dobrowolski: "Pierwszy wyścig super, jestem bardzo zadowolony, skończyło się na drugiej pozycji i to powód do zadowolenia. W drugim wyścigu przebijałem się z 9 miejsca, była nawet walka o zwycięstwo, ale dostałem karę przejazdu przez boksy, teraz nawet nie wiem za co. Nie jestem z tego zadowolony, więc mam mieszane uczucia".

Filip Tokar: "Jednak doświadczenie wygrało z naszą młodością i Zbyszek jest dwa razy pierwszy. Bardzo mu gratuluję. Ale mam nadzieję, że w kolejnych wyścigach już mu będziemy w tym skutecznie przeszkadzać. Generalnie bardzo fajny wyścig, dużo "czystszy" niż ten w Niemczech. Nauka chyba nie poszła w las".

Bartłomiej Mirecki: "Bardzo fajnie, bardzo się cieszę, że w końcu się udało stanąć na podium. Miałem nadzieję, że już w pierwszej rundzie stanę na nim, ale jednak zabrakło szczęścia. Tu mam dwa razy trzecie miejsce. Chciałem w drugim wyścigu jeszcze zaatakować i być drugi, ale pojawiła się żółta flaga, a wówczas takie manewry są zabronione".

Dowiedz się więcej na temat: TVN Turbo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy