Dramat polskich dróg
Dramatyczne wnioski z raportu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad: ponad 40 proc. sieci dróg krajowych wymaga przeprowadzenia różnego rodzaju remontów.
Na natychmiastowe remonty potrzeba 3,55 mld zł - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Dziennikarze "DGP" dotarli do najnowszego raportu o stanie polskich dróg. Jeszcze nieopublikowany dokument wykonany przez analityków Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad obejmuje niemal 18 tys. km tras. Natychmiastowego remontu wymaga 3,3 tys. km dróg. Druga połowa powinna być zaplanowana do wykonania w ciągu najbliższych kilku lat.
Faktyczny stan nawierzchni może być jeszcze gorszy. Raport nie obejmuje bowiem srogiej zimy, która zdemolowała setki kilometrów polskich dróg.
Z zestawienia podsumowującego jakość dróg w poszczególnych województwach wynika, że po najgorszych jeżdżą kierowcy z Małopolski i województwa kujawsko-pomorskiego: co trzeci kilometr wymaga natychmiastowego remontu. Tylko trochę lepiej jest w Wielkopolsce i na Śląsku.
Statystycznie najlepsze drogi mają kierowcy w Lubuskiem i na Podlasiu.
Do końca 2010 roku Generalna Dyrekcja obiecuje jeszcze wydać 310 mln zł na poprawę bezpieczeństwa na drogach, czyli m.in. budowę chodników. Autorzy wyliczyli, że na likwidację wszystkich zaległości remontowych potrzeba 7,6 mld zł. Natomiast aby wykonać najpilniejsze remonty - 3,5 mld.
W 2010 roku drogowcy mają do dyspozycji zaledwie? 1,2 mld złotych. Z budżetu państwa dla GDDKiA trafi niecałe 0,5 mld oraz ponad 700 mln zł z Funduszu Drogowego, który obsługuje duże inwestycje, takie jak budowa autostrad i dróg ekspresowych.