Dakar: Colin MC Rae wygrywa

Trzeci etap Rajdu Dakar 2005 liczył łącznie 523 km, w tym 10 km odcinka specjalnego. Nowym liderem wsród motocyklistów został Francuz David Fretigne (Yamaha), który pokonał odcinek specjalny w 7. min. 57. sek. Drugi ze stratą dwóch sekund do prowadzącego był Alfie Cox (KTM), trzeci Cyril Despres (KTM).

Polscy motocykliści zajęli odpowiednio Marek Dąbrowski 19. miejsce, a kapitan Orlen Team Jacek Czachor 37. pozycję. W kategorii samochodów najszybciej dzisiejszą próbę zaliczył Colin MC Rae (Nissan) z czasem 7 min. 48 sek, drugi był Stephane Peterhansel (Mitsubishi) ze stratą zaledwie 6 sekund do byłego rajdowego Mistrza Świata, na trzeciej pozycji uplasował się FIN Ari Vatanen (Nissan). Polsko-belgijski duet Hołowczyc- Fortin zajął 23. miejsce. Załoga samochodowa Orlen Team była najszybsza wśród debiutantów Rajdu Dakar 2005.

Drugi odcinek specjalny był ostatnią próbą sportową na terenie Hiszpanii. Liczącą 10 kilometrów próbę sportowa zlokalizowano na poligonie wojskowym pod Granadą. Wśród motocyklistów, podobnie jak w „plażowym” OS-ie w Barcelonie najszybszy był David Fretigne. Alfie Cox już zapomniał o bolesnym upadku w Castelldefels i zajął drugie miejsce. Sympatyczny zawodnik z RPA potłukł się już na pierwszym zakręcie piątkowego odcinka specjalnego i sam podejrzewał, że może mieć złamany obojczyk. „Jeszcze w piątek wieczorem prawa ręka i bark bolały mnie tak bardzo, że nie mogłem umyć nawet zębów” – mówił Cox.

Reklama

Jacek Czachor i Marek Dąbrowski z Orlen Team ukończyli dzisiejszą próbę odpowiednio na 37. i 19. miejscu. Po zjechaniu z trasy odcinka w Armila wymienili szybko koła w swoich motocyklach i popędzili na prom z Algeciras do Tangeru.

„Tę prób rozgrywano poprzednio w 1999 roku. Nie startowałem jeszcze wtedy w Dakarze, ale byłem w Granadzie i obserwowałem moich późniejszych rywali. Wtedy było bardzo mokro, a teraz dla odmiany bardzo sucho. Kurzyło się niemiłosiernie. Szwankował mi poza tym hamulec w tylnym kole i wolałem w tych warunkach nie wdawać się w ryzykowną bijatykę. Zespół serwisowy Orlen Team Holger i Zbyszek będą musieli na biwaku w Rabacie znaleźć przyczynę hamulcowej usterki. Gdyby nie ona czas byłby z pewnością znacznie lepszy” – powiedział kapitan Orlen Team Jacek Czachor.

„Dość szybko po starcie dogoniłem pierwszego z rywali. W potwornym kurzu wzbijanym przez koła jego motocykla udało mi się go wyprzedzić. Później dogoniłem drugiego z zawodników, ale przy bardzo słabej widoczności, pomimo kilku prób nie udało mi się przebić do przodu. Gdyby nie kurz nie byłoby z tym problemu i czas w pierwszej dziesiątce. To dopiero początek rajdu i rozsądek musi czasami brać górę nad temperamentem. Prawdziwa rywalizacja rozpocznie się dopiero w Afryce, nawet etap w Maroku będzie stanowił jej preludium” – mówił Marek Dąbrowski.

Po drugim odcinku specjalnym liderem jest Fretigne. Dąbrowski awansował na 12. pozycję, a Czachor jest 28.

Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin ukończyli OS-2 na 23 miejscu. Reprezentanci Orlen Team byli jednocześnie najszybsi wśród debiutantów. Zarówno dla „Hołka” jak i dla „Fortepiana” jest to pierwszy start w Dakarze. Po dwóch odcinkach specjalnych załoga Orlen Team plasuje się na 29. miejscu wśród samochodów i na drugim wśród debiutantów. Liderem rajdu jest Colin McRae, który uzyskał najlepszy czas na odcinku pod Granadą.

„To był typowy odcinek rajdowy. Startowaliśmy jednak co 30 sekund i natychmiast znaleźliśmy się w chmurach kurzu wzniesionych przez inne samochody. Dość szybko dogoniliśmy startującego przed nami Hiszpana Blazqueza, ale uznaliśmy, że w tych warunkach lepiej nie ryzykować i nie próbowaliśmy wyprzedzić go za wszelką cenę. Coraz lepiej rozumiemy się z naszym nowym samochodem i z niecierpliwością czekamy na pierwszy długi odcinek specjalny w Maroku.” powiedział kierowca załogi samochodowej Orlen Team Krzysztof Hołowczyc.

W położonym w pobliżu Gibraltaru porcie znajduje się popularna przystań promowa, z której kolorowa karawana uczestników Dakaru 2005 zostanie już dzisiaj przetransportowana do marokańskiego Tangeru. Jutro zawodników czeka krótki odcinek dojazdowy, który doprowadzi rajdową karawanę do startu pierwszego afrykańskiego odcinka specjalnego, najeżonego pułapkami od samego początku. Trasa jest w 70% nowa. W jej pierwszej części, wiodącej przez pagórkowaty korkowy las, zawodnicy będą musieli użyć maksimum swoich umiejętności. Później, choć do prawdziwej pustyni będzie jeszcze daleko, pojawią się pierwsze kłopoty z nawigacją. Trasa często zmienia swój kierunek, na terenie ubogim w charakterystyczne punkty krajobrazu. Nawet doświadczony zawodnik może stracić tutaj sporo czasu. A na koniec rajdowców czeka 430 kilometrów dojazdu do Agadiru – wrót do południowej części rajdu.

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SEK | hołowczyc | KTM | etap | odcinek | team | Orlen | Dakar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy