Czerwone wygrywa!
Michael Schumacher nie dał szans rywalom i przed fanatyczną, włoską publicznością wygrał GP Włoch na torze Monza. Drugi na metę przyjechał Mika Hakkinen, dzięki czemu wciąż prowadzi w klasyfikacji generalnej. Wyścigu nie ukończyli David Coulthard i Rubens Barrichello, którzy już na pierwszym okrążeniu uczestniczyli w karambolu.
Już wczorajsza kwalifikacja do GP Włoch na torze Monza przebiegała pod dyktando, uwielbianej w Italii, stajni Ferrari. Pierwsze pole startowe do dzisiejszego wyścigu wywalczył Michael Schumacher, który nieznacznie wyprzedził swojego partnera z zespołu Rubensa Barrichello. Lider klasyfikacji generalnej, Fin Mika Hakkinen (McLaren Mercedes), musiał zadowolić się trzecią pozycją.
Tytuł mistrzowski nie jest jeszcze rozdany. Będziemy walczyć do samego końca i nie poddamy się. Aby marzyć o mistrzostwie musimy jednak wygrać "nasz" wyścig - GP Włoch. I wygramy - obiecywał Schumacher.
Niemiec słowa dotrzymał. Po przejechaniu 53 okrążeń na słynnym włoskim torze, to właśnie kierowca Ferrari, ku wielkiej radości tysięcy fanów, pierwszy przeciął linię mety. Schumacher doskonale wykorzystał dobrze przygotowany samochód, nie popełnił błędu i prowadzenie oddał tylko na dwa okrążenia Hakkinenowi. Fin również jechał bardzo pewnie, jednak, co pokazały już wcześniejsze jazdy treningowe, jego McLaren nie trzymał się szybkiej trasy tak dobrze jak Ferrari. Ostatnie na podium miejsce zajął młodszy z braci Schumacherów - Ralf (Williams-BMW).
Na pewno wyścigu nie zaliczą do udanych koledzy z zespołów Ferrari i McLarena. Zarówno David Coulthard, jak i Rubens Barrichello uczestniczyli w karambolu na pierwszym okrążeniu i musieli wycofać się z wyścigu. Sprawcą całego zamieszania był Heinz-Harald Frentzen (Jordan Mugen-Honda). Niemiec nie wyhamował przed drugą szykaną i wpadł na jadących przed nim kierowców. Pechowcami okazali się Jarno Trulli (Jordan), Pedro de la Rosa (Arrows) oraz wcześniej wspomniani Coulthard i Barrichello. Szczęście uśmiechnęło się tym razem do Hakkinena. Pędzący bolid Barrichello minął jego McLarena, dosłownie, "o włos".
Tysiące fanów Ferrari świętowało zwycięstwo Michaela Schumachera, które było trzecim sukcesem włoskiej stajni na torze Monza. Niemiec wygrywając we Włoszech odniósł 41 zwycięstwo w karierze, co stawia go na równi z nieżyjącym już, legendarnym Brazylijczykiem, Ayrtonem Senną. Schumacher na konferencji prasowej nie potrafił powstrzymać wzruszenia. Wygrana na Monzy przedłużyła jego szanse na zdobycie w tym roku mistrzowskiego tytułu.
1. M.Schumacher Ferrari
2. Hakkinen McLaren Mercedes + 3,810
3. R.Schumacher Williams BMW + 52,432
4. Verstappen Arrows Supertec + 59,938
5. Wurz Benetton Playlife + 1:07,426
6. Zonta BAR Honda + 1:09,292
7. Salo Sauber Petronas + 1 okr.
8. Diniz Sauber Petronas + 1 okr.
9. Gene Minardi Fondmetal + 1 okr.
10. Mazzacane Minardi Fondmetal + 1 okr.
11. Fisichella Benetton Playlife + 1 okr.
12. Alesi Prost Peugeot + 2 okr.
Najszybsze okrążenie: M. Hakkinen, 1:25.595
Wyścigu nie ukończyli:
Heidfeld (Prost Peugeot)
Villeneuve (BAR Honda)
Button (Williams BMW)
Herbert (Jaguar Cosworth)
Coulthard (McLaren Mercedes)
Trulli (Jordan Mugen-Honda)
Barrichello (Ferrari)
Frentzen (Jordan Mugen-Honda)
de la Rosa (Arrows Supertec)
Irvine (Jaguar Cosworth)
1. Hakkinen 80
2. M. Schumacher 78
3. Coulthard 61
4. Barrichello 49
5. R. Schumacher 24
6. Fisichella 18
1. McLaren-Mercedes 131
2. Ferrari 127
3. Williams-BMW 34
4. Benetton-Playlife 20
5. Jordan Mugen-Honda 13
6. BAR-Honda 12