Bandyckie zachowania za kółkiem

Wyzwiska, pogróżki i ubliżające gesty. Złośliwe komentarze i nerwowe reakcje to codzienność na polskich drogach. Coraz częściej dochodzi także do pobić...

Ostatnio w Gdańsku policja otrzymała zgłoszenie o pobiciu kierowcy skody...

Funkcjonariusze ustalili, że 65-letni kierowca skody, tuż przed dojazdem do skrzyżowania prawdopodobnie zajechał drogę kierującemu volkswagenem.

Po tym jak auta zatrzymały się na czerwonym świetle, siedzący za kierownicą volkswagena mężczyzna wysiadł z auta i postanowił dać 65-latkowi parę wskazówek "prawidłowego" zachowania na drodze. Najpierw użył wulgarnych słów, a następnie uderzył go kilka razy pięścią w twarz i klatkę piersiową. Potem 38-latek wrócił do swojego auta, by po chwili z niego wysiąść i ponownie bić swoją ofiarę.

Reklama

Pokrzywdzony stracił trzy zęby

W pewnym momencie odjechał volkswagenem i odstawił go kilkaset metrów dalej. Postanowił jednak wrócić piechotą na miejsce zdarzenia i obserwować rozwój wydarzeń. Zauważyli to świadkowie i pokrzywdzony, którzy wskazali policjantom sprawcę napaści..

Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Jak się okazało, w wyniku jego ataku agresji pokrzywdzony stracił trzy zęby oraz doznał urazu głowy i obrzęku wargi.

Policjanci będą wnioskować o to, by prokurator - ze względu na interes społeczny - objął to postępowanie ściganiem z urzędu.

To codzienność na polskich drogach

Jak nie dać się ponieść emocjom za kółkiem i nie stać się ofiarą cudzej agresji?

- Wyskoczył z auta i zaczął uderzać w boczną szybę mojego samochodu, pokazywał nieprzyzwoite gesty, a słownictwo... uszy więdną - tak opisuje reakcję napastliwego kierowcy jedna z internautek. - Po zmianie świateł zajeżdżał mi drogę przez 5 km blokując lewy pas innym uczestnikom ruchu! - dodaje. Podobne zachowania na polskich drogach to norma.

Według badań TNS - OBOP przeprowadzonych na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego jedynie 25% osób nie reaguje w żaden sposób na niekulturalną jazdę innych kierowców. Pozostali najczęściej przeklinają, wykonują obraźliwe gesty, używają świateł lub klaksonu aby wyrazić swoją złość. Dlaczego nasze reakcje są tak nerwowe?

Odreagować za kierownicą

Psychologowie są zgodni - niekontrolowana agresja podczas jazdy samochodem nie jest bezpośrednim wynikiem wydarzeń na drodze, ale nagromadzenia problemów w życiu codziennym. Dlatego nerwowe sytuacje zdarzają się zwłaszcza, kiedy się spieszymy, na przykład do pracy. Drobny incydent sprawia, że wszystkie negatywne emocje odżywają i znajdują ujście w gwałtownym wybuchu. Tym bardziej, że samochód daje poczucie anonimowości. Jesteśmy oddzieleni szybą od innych uczestników ruchu, a kiedy coś pójdzie nie po naszej myśli - możemy po prostu odjechać.

Co nas wytrąca z równowagi

Zazwyczaj upatrujemy problemu wszędzie, poza sobą samym. Złe warunki pogodowe, fatalna nawierzchnia, korki, a wreszcie inni kierowcy - wszyscy są winni, tylko nie my. Jeśli dochodzi do tego jeszcze presja czasu i nienajlepszy humor, przepis na awanturę gotowy. Polacy traktują jazdę samochodem bardzo ambicjonalnie, uważając siebie samych za najlepszy autorytet w dziedzinie motoryzacji. Nie uznają zdania innych w kwestii poprawnej techniki jazdy czy znajomości przepisów. Niestety, za tymi przekonaniami rzadko idą realne umiejętności.

Liczenie do dziesięciu nie wystarczy

Podczas jazdy samochodem nie mamy wpływu ani na innych kierowców, ani na warunki drogowe. Dlatego należy skupić się na tym, co zależy od nas. Tylko panowanie nad samym sobą pozwoli nam panować nad sytuacją.

Przyczyną stresu za kierownicą, a co za tym idzie skłonności do agresji, jest często podświadomy lęk. Jeśli inny kierowca swoim niewłaściwym zachowaniem stwarza sytuację zagrażającą naszemu bezpieczeństwu, a my nie wiemy co zrobić - reagujemy agresją.

- Kierowcy o wysokich umiejętnościach radzenia sobie w trudnych sytuacjach na drodze nie są agresywni - uważa Violetta Bubnowska, dyrektor ośrodka doskonalenia techniki jazdy Tor Rakietowa we Wrocławiu.

Panowanie nad własnymi emocjami jest warunkiem panowania nad samochodem i ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Dlatego dla własnego dobra lepiej nauczyć się kontrolować agresję.

Przede wszystkim należy uświadomić sobie, że złość wcale nie poprawi sytuacji. Korki uliczne się nie zmniejszą, a blokujący drogę samochód nie zjedzie tylko dlatego, że zaczniemy krzyczeć. Nasze wybuchowe zachowanie jedynie pogarsza sprawę - powoduje niepewność i nerwowość innych kierowców, opóźniając ich reakcję i stwarzając niebezpieczeństwo dla wszystkich.

Nie reaguj

A jeśli to my padamy ofiarą cudzej agresji? Należy sobie jasno powiedzieć, że to nie nasza wina, ale tego kierowcy, który nie umie kontrolować swoich emocji. Dlatego należy nabrać dystansu do całej sytuacji. Często wystarczy nie reagować na zaczepki i nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, aby agresywna osoba zrezygnowała z ataku.

Warto też zdobyć się na lekki gest uprzejmości, na przykład taktownie kiwnąć głową w oznace przeprosin, nawet jeśli zaistniała sytuacja nie zdarzyła się z naszej winy. Życzliwy uśmiech i okazanie kultury osobistej zazwyczaj skłania do refleksji i łagodzi emocje nadpobudliwej osoby. Nie warto psuć sobie dnia przez zły nastrój innych.

Obraźliwe gesty kierowców! Wypowiedz się na forum.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem... samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

Dowiedz się więcej na temat: gestykulacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy