Autotraper Africa Challenge

15 marca z ul. Piotrkowskiej w Łodzi wystartował rajd samochodów terenowych AUTOTRAPER AFRICA CHALLENGE zorganizowany przez firmę Autotraper, Maćka Majchrzaka (dwukrotnego uczestnika rajdu Paryż - Dakar) i jego francuskiego przyjaciela z Dakaru Francisa Lappa.

15  marca  z  ul. Piotrkowskiej  w  Łodzi  wystartował  rajd samochodów  terenowych  AUTOTRAPER  AFRICA  CHALLENGE  zorganizowany  przez  firmę  Autotraper,  Maćka  Majchrzaka  (dwukrotnego  uczestnika  rajdu  Paryż - Dakar)  i  jego  francuskiego  przyjaciela  z  Dakaru  Francisa  Lappa.

Trzynaście załóg składających się z międzynarodowego grona Autotraper Off-road Klub Polska, tym razem sprawdzało swoje umiejętności na zupełnie nowym terenie... Po raz pierwszy w historii klubu, kierowcy i ich piloci, stawili bowiem czoła afrykańskim bezdrożom. Rajd w Maroku, o którym mowa, właśnie dobiegł końca, a jego uczestnicy mają za sobą, w samej tylko Afryce, prawie 3000 km na bardzo trudnych i wymagających odcinkach. Informacje jakie docierały do nas z trasy, dowodziły, że wyprawa ta okazała się o wiele trudniejsza niż zakładano. Afrykańskie drogi postawiły przed uczestnikami wysokie wymagania. Kierowcy musieli wykazać się swoimi off-roadowymi umiejętnościami, aby bezpiecznie ukończyć rajd. Niestety nie obyło się bez nieprzyjemnych i niebezpiecznych incydentów. Zdarzyło się trochę awarii i usterek. A nawet, jedna z załóg zniszczyła auto w wyniku?dachowania. Na szczęście obyło się bez ofiar. Niemniej jednak, wyprawa jak donoszą uczestnicy, przysporzyła im naprawdę wielu różnorodnych wrażeń, poczynając od samej przyjemności off-roadowej rywalizacji, poprzez możliwość napawania się marokańską przyrodą i krajobrazem, a na emocjach mrożących krew w żyłach kończąc. Prawdziwym wyzwaniem, szczególnie dla pań uczestniczących w rajdzie, okazała się na przykład konieczność biwakowania w nocy na pustyni. Wiemy również, iż u jednego z uczestników stwierdzono poważny udar słoneczny. Kilku klubowiczów zanotowało ciężkie zatrucia pokarmowe, ale jest to dosyć częste zjawisko wśród Europejczyków przebywających w Afryce. Jak mówi Maciek Majchrzak, podczas trwania imprezy zdarzyło się prawie wszystko, co jest możliwe włącznie ze sztormem na promie 9 w skali B., z burzą piaskową, a nawet deszczem na pustyni co ma tam miejsce zaledwie kilka razy w roku. Rajd składał się z dziewięciu etapów. Uczestnicy codziennie spędzali "za kółkiem" po kilkanaście godzin zmagając się z bardzo trudnymi warunkami terenowymi. W jednym dniu, przejechanie etapu zajęło aż osiemnaście godzin. Kierowcy m.in musieli stawić czoła piaszczystej pustyni, na której wykazali się nie lada umiejętnościami pokonując wysokie wydmy. Nie obyło się oczywiście bez wyciągania aut ze zwałów piasku. Natomiast przejeżdżając przez pustynię kamienistą uczestnicy mięli okazję sprawdzić wytrzymałość swoją, jak również swoich samochodów, ponieważ podczas kilkunastogodzinnej jazdy byli poddani nieustającym turbulencjom. Nadarzyła się też okazja do przetestowania własnej odwagi, kiedy trzeba było pokonać odcinki biegnące bardzo wąskimi, krętymi drogami w górach Średniego i Wysokiego Atlasu, między przepaściami liczącymi kilkaset metrów. Ze strony technicznej, off-roadowcy nie spotkali się z większymi kłopotami, jedyne problemy były związane z zawieszeniami aut, a konkretnie dotyczyły amortyzatorów, które niewątpliwie zostały wystawione na ciężką próbę. Jednak żadnych poważniejszych usterek i awarii nie było. W przed ostatnim dniu rajdu Klubowicze mięli okazję uczestniczyć w zorganizowanym specjalnie dla nich na pustynnym biwaku "wieczorze berberyjskim" , podczas którego poznali tradycję, kulturę i folklor rdzennych mieszkańców Maroka. Imprezę Autotrapera, która jak zwykle, upłynęła w przyjaznej atmosferze należy zaliczyć do niezwykle udanych. Już dziś, z niecierpliwością oczekujemy kolejnych edycji AUTOTRAPER AFRICA CHALLENGE.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowcy | rajd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy