Apel o zawieszenie broni!

Już wkrótce na ulicach pojawią się motocykliści.

Miejmy nadzieje, że kultura ich jazdy i tolerancja "samochodziarzy" pozwoli na unikanie tragedii, jakie zdarzały się w przeszłości. A adrenalinę "jednośladowcy" czuć będą tylko na wyścigowych torach. Nie od dziś wiadomo, że motocyklistów i kierowców samochodów łączy szczególna więź. Ich szorstka przyjaźń przypomina nieco uczucie, jakim pałają do siebie psy i koty...

Tymczasem tylko w 20% wypadków z udziałem motocykli to ich kierowcy są sprawcami zdarzenia. Ponoszą jednak najpoważniejsze konsekwencje - nie chronią ich ani metalowe wzmocnienia, ani poduszki powietrzne. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu użytkowników ścigaczy zachowuje się na drogach tak, jakby wczoraj wydano na nich wyrok śmierci. Zdają się nie mieć nic do stracenia...

Po raz kolejny apelujemy więc do obu stron tego motoryzacyjnego konfliktu o zawieszenie broni. Kierowców samochodów prosimy o więcej tolerancji dla wymijających ich w korkach jednośladów, motocyklistów - o rozwagę.

Warto mieć świadomość, że owe 4 sekundy jakich nasz "przecinak" potrzebuje na rozpędzenie się do setki, może być ostatnimi w naszym życiu. Nawet, jeśli będziemy mieli pierwszeństwo przejazdu.

Reklama

Motocyklisto nie ryzykuj! Kierowco - patrz w lusterka!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zawieszony | zawieszenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy