Rekordowa "stonoga". Osiem osi, dwa kontenery i niewiarygodna masa
Inspektorzy ITD toczą nieustanną walkę z tzw. stonogami, czyli ciągnikami siodłowymi holującymi specjalne dwuczłonowe naczepy, na których transportowane są dwa standardowe, 20-stopowe kontenery. Ruch takich pojazdów w Polsce jest zasadniczo zabroniony, ale zupełnie inaczej jest np. w Niemczech czy Skandynawii.
Z punktu widzenia ITD sprawa jest prosta. Maksymalna masa ciężarówki z naczepą nie może przekroczyć 40 ton, dodatkowo w przepisach dość szczegółowo opisane dopuszczalne naciski na osie (są różne dla osi pojedynczych i zespołów osi, a także osi napędzanych). Co więcej zespół pojazdów może się składać tylko z dwóch członów, czyli ciągnika i naczepy.
Tymczasem każdy ciągnik holujący naczepę z dwoma kontenerami waży więcej, ponadto inspektorzy traktują rozłączalną i skrętną naczepę dwukontenerową jak dwa osobne pojazdy. Dodając do tego ciągnik mamy więc niedozwolony zespół składający się z trzech członów.
W ostatnich dniach sukcesami w walce ze "stonogomi" mogli się pochwalić inspektorzy z Lublina, którzy przechwycili aż trzy takie transporty.
W nocy z 10 na 11 lutego, na drodze ekspresowej S17 inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie zatrzymali do kontroli dwa zestawy typu "stonoga". Zespoły trzech, zamiast dozwolonych przepisami maksymalnie dwóch pojazdów, jechały z Gdańska do Lublina. Każdym z nich były transportowane dwa kontenery.
Oba zestawy znacznie przekroczyły maksymalny limit tonażowy 40 t. Jeden z nich ważył o 17 t więcej niż pozwalają przepisy, a drugi dopuszczalną wagę przekroczył o 19 t. Zdecydowanie za duże były także naciski osi pojazdów na drogę.
Kontrole wykazały również liczne naruszenia z zakresu czasu pracy kierowców. W sumie stwierdzono 25 naruszeń w przypadku pierwszego kierowcy i 6 w przypadku drugiego. Jedna z naczep nie miała ważnego badania technicznego. Wobec przewoźników wszczęto postępowania w sprawie nałożenia kar pieniężnych.
Kolejna "stonoga" wpadła w oczy inspektorom 20 lutego, również na drodze S17. Należący do przewoźnika z województwa mazowieckiego zespół pojazdów również transportował ładunek z Gdańska do Lublina. Po zważeniu okazało się, że masa zestawu zamiast 40 ton wynosiła 74 tony. Pomimo, że zespół pojazdów wyposażony był w 8 osi, okazało się to niewystarczające, gdyż dwie osie były także przeciążone.
Zaznaczyć należy, że pojazdy o masie rzeczywistej powyżej 60 ton wymagają pilotowania, o co również przewoźnik nie zadbał. Dodatkowo stwierdzono 16 naruszeń z czasu pracy kierowcy. Suma kar dla kierowcy, przewoźnika i zarządzającego wyniosła rekordowe 51 600 zł.
Tak poważne naruszenia będą także skutkowały wszczęciem postępowania zmierzającego do cofnięcia uprawnień licencyjnych, gdyż przewóz ładunków z tak poważnymi naruszeniami jest przejawem nieuczciwej konkurencji wobec innych, prawidłowo działających przewoźników.
Mimo, że nielegalne, "stonogi" są stosunkowo częstym widokiem na polskich drogach. Co więcej ich ruch jest legalny w Niemczech i w Skandynawii, gdzie dopuszczone są zwiększone limity wagowe. Argumenty za takim stanem rzeczy są oczywiście ekonomiczne i... ekologiczne - jeden ciężki ciągnik z dwoma kontenerami zużywa mniej paliwa niż dwa lżejsze ciągniki z pojedynczymi kontenerami.
W Polsce, by "stonoga" mogła legalnie wyjechać na trasę, przewoźnik musiałby wystąpić o zezwolenie na przejazd ponadnormatywny. Zwykle jednak spotyka się z odmową, bowiem urzędnicy argumentują, że dwa kontenery to ładunek podzielny, który może być przewieziony dwoma osobnymi ciężarówkami.