MRAP Z HSW. Czy w Polsce powstaną czeskie auta dla wojska?

Paweł Rygas

Oprac.: Paweł Rygas

Kilka dni temu Ministerstwo Obrony Narodowej informowało, że w ramach zakupów "interwencyjnych" polska armia kupi od Amerykanów 300 używanych pojazdów MRAP Cougar. Czy ta umowa zagrozi planom budowy w Polsce konkurencyjnych pojazdów, do czego - od przeszło roku - przygotowuje się Polska Grupa Zbrojeniowa?

MRAP z HSW to w rzeczywistości czeska Tatra Patriot 2
MRAP z HSW to w rzeczywistości czeska Tatra Patriot 2Informacja prasowa (moto)

Jak przypomina serwis "radar.rp.pl", w Polsce - od ponad roku - realizowany jest projekt budowy "własnego" pojazdu MRAP, czyli opancerzonego samochodu o tzw. "zwiększonej odporności" na miny, zasadzki i improwizowane ładunki wybuchowe. Redakcja przedstawia wóz jako "podkarpacki opancerzony pojazd 4x4", chociaż takie nazewnictwo jest raczej mylące. W tym przypadku polskie, a ściślej - właśnie "podkarpackie" - miałoby być wyłącznie miejsce powstawania pojazdu. Ale czy to wada?

Tatry z Huty Stalowa Wola dla poskich żołnierzy?

Przypominamy, że na ubiegłorocznych targach przemysłu obronnego MSPO w Kielcach należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ) Huta Stalowa Wola (HSW) podpisała porozumienie z czeskim producentem pojazdów - Tatra Export. W ramach współpracy Czesi zobowiązali się zaprojektować i dostarczyć polskiej stronie kompletną dokumentację techniczną (pozwalającą na uruchomienie produkcji) pojazdu opancerzonego z układem napędowym 4x4. Zakupiona u Czechów licencja miałaby sprostać nie tylko zapotrzebowaniu polskiego wojska na pojazdy bojowe wysokiej mobilności. Umowa zakłada ponadto, że HSW mogłaby oferować "swój" produkt również na rynkach eksportowych.

Czesi nie muszą opracowywać nowego pojazdu specjalnie z myślą o wymogach HSW. W 2019 roku na MSPO Tatra zaprezentowała kołowy pojazd opancerzony o nazwie Patriot II, który stanowić ma bazę dla "polskiego" samochodu opancerzonego. Sam wóz bazuje na podwoziu Tatry T815-7M3B21.372 charakteryzującym się centralną rurą szkieletową, chroniącą w swym wnętrzu elementy układu napędowego, jak chociażby wały napędowe. W przypadku wozów demonstracyjnych źródłem napędu był sześciocylindrowy silnik wysokoprężny Tatra T3C-928-90 o mocy 300 kW. Klasycznie dla czeskich konstrukcji jest on chłodzony powietrzem, stąd charakterystyczne kształty "maski" pojazdu.  Wóz jest w stanie rozpędzić się na drodze do 110 km/h i legitymuje się zasięgiem do 700 km. Rozstaw osi to 3650 mm.

Podstawowy wariant zapewnia transport ośmiu osobom - dwóm członkom załogi i sześciu w pełni uzbrojonym i wyposażonym żołnierzom. Warto dodać, że DMC wynosi aż 17 000 kg, co oznacza, że w przeciwieństwie chociażby do produkowanego niegdyś przez AMZ KUTNO polskiego samochodu opancerzonego "Dzik", konstrukcja ma duży potencjał rozwojowy i modernizacyjny. Dzięki temu w szerszej perspektywie auto ma szansę stać się uniwersalną, ustandaryzowaną platformą, dla różnego rodzaju mobilnych systemów walki i rozpoznania. Wkład polskich firm miałby polegać na "projektowaniu i aranżacji kabin" oraz montażu w specjalistyczne wyposażenia. Ambitne plany zakładają, że produkcja wozu miałaby się odbywać w zakładach Jelcza i Autosana.

Polski MRAP a amerykański Cougar

Nietypowa maska i grill to efekt zastosowania chłodzonego powietrzem silnika TatryInformacja prasowa (moto)

Chociaż "polskość" nowego projektu HSW stoi pod ogromnym znakiem zapytania, trzeba przyznać, że wybór Tatry, jako "partnera strategicznego", wydaje się całkiem rozsądny. Czesi mają ogromne tradycje związane z przemysłem zbrojeniowym, a chłodzone powietrzem ciężarówki przez lata dały się poznać, jako solidne woły robocze o imponującej trwałości i zdolnościach terenowych. Podwozie Tatry daje też duży zapas ładowności, co pozwala patrzeć na projekt przez pryzmat wieloletniej eksploatacji i ewentualnych modernizacji.

Nie ulega jednak wątpliwości, że "interwencyjny" zakup amerykańskich MRAP Cougar może podkopać ambitne plany biznesowe HSW. Z drugiej strony - 300 sztuk amerykańskiego pojazdu, chociaż liczba robi wrażenie, w rzeczywistości jest kroplą w morzu potrzeb polskiej armii. Zdaniem różnych ekspertów polskie wojsko potrzebuje co najmniej tysiąca tego typu (bezpiecznych dla załogi) wozów wsparcia.

***

Moto flesz. Odcinek 13INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas