Przewrócił się przy 340 km/h i... nic mu się nie stało!

W trakcie ostatniej rundy Motocyklowych Mistrzostw Świata, Marc Marquez pobił rekord. Zaliczył najszybszy, zanotowany w historii Grand Prix, wypadek.

Do zdarzenia doszło w trakcie treningu na zakręcie San Donato, przy prędkości prawie 340 km/h - podał serwis scigacz.pl

Pomimo tak ogromnej prędkości Marquezowi praktycznie nic się nie stało. Ma jedynie poobijaną brodę i stłuczone ramię. Zawodnik czuł się na tyle dobrze, że wystartował w zawodach. Motocyklista przejdzie jednak rutynowe badania.

Zawodnikowi nic się nie stało tylko dlatego, że miał nowoczesny kombinezon z wbudowana poduszką powietrzną. Jego ubranie miało wbudowany system elektroniczny i dzięki temu wiadomo, jak gwałtowny przebieg ma wypadek motocyklowy przy tak wysokiej prędkości.

Reklama

Cały wypadek trwał 4,25 sekundy, ale komputer potrzebował zaledwie 0,08 sekundy aby wykryć jego zaistnienie. Kolejne 0,05 sekundy trwało napełnienie poduszki powietrznej.

Gdyby nie najnowocześniejsza ochrona, zawodnik nie miałby szans na przeżycie.

Motocyklowe Mistrzostwa Świata (ang. Grand Prix Motorcycle Racing) są to najbardziej prestiżowe na świecie zawodowe wyścigi motocyklowe, odpowiednik samochodowej Formuły 1, nazywane też "klasą królewską", organizowane przez Międzynarodową Federację Motocyklową (FIM). Rozgrywane są od 1949 roku.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Grand
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy