„Samochód dla kobiety” nie istnieje! Panowie, nie wciskajcie nam kitu

Niektórzy producenci traktują zarówno kierujące, jak i podróżujące autami poważnie. Projektują samochody ciekawe, przemyślane pod kątem praktyczności, pamiętają o schowkach, fotelikach dla dzieci, miejscu na torebkę, czy telefon. Inni mają z tym problemy...

Rynek - także motoryzacyjny - szybko weryfikuje potrzeby potencjalnych grup docelowych. Skoro więc nastał "czas kobiet", to coraz więcej pań jest w pełni mobilnych, ma prawo jazdy i - co jest nadal dla niektórych zaskoczeniem -  wykorzystuje ten dokument na co dzień, a nie od święta, aby jeździć autem! Tworzy się więc mrowie portali dla pań, stron poradnikowych, blogów, gdzie - po czasie - pojawia się sekcja motoryzacyjna. Także duże serwisy, skierowane do wszystkich, chcą na swoich łamach mieć rubrykę samochodową, tytułowaną "kobiecym okiem".

Tyle internet, ale przecież to jeszcze nie wyczerpuje pełni naszego otoczenia. Na sklepowe półki wjeżdżają dedykowane płci pięknej gadżety samochodowe, a na wieszakach znajdziemy kolekcje damskich ubrań z motywami youngtimerów lub retro motocykli. Pojawiły się już kolczyki z miniaturami aut, perfumy i lakiery do paznokci sygnowane marką samochodów.

Reklama

Powoli producenci zaczynają dostrzegać, jak ogromna siła nabywcza tkwi w grupie, która dotąd traktowana była "jak wszyscy". I żeby była jasność, nie sądzę, aby kobietom należało się inne traktowanie. Ba! Większość z nas podkreśla, że tego nie lubi. A mimo to firmy motoryzacyjne podejmują własne, czasem przedziwne inicjatywy, często podyktowane twardymi danymi z ich własnych salonów, z których jasno wynika, kto decyduje w rodzinach o kupnie konkretnego modelu samochodu i jego wyposażeniu. Tak - to w 80 procentach kobieta! Próbuje się więc - czasem na siłę - dotrzeć do pań, starając się zaoferować im produkt skrojony "na ich indywidualne potrzeby".  Często bardzo nieudolnie...

Auto dla kobiety? Litości!

I tu jest pies pogrzebany. Przez te ukłony w naszą stronę powstają ohydne, żarówiasto różowe odcienie lakieru samochodów przeznaczonych podobno dla kobie , choć - na szczęście - na oczy nie widziałam tak rażącego pojazdu z białogłową za kierownicą. Zerknąć i pośmiać się - owszem, ale żeby tym jeździć?! Nigdy z życiu! Podobnie autem w kolorze tak modnej ostatnio fuksji...

Są też "wystrzałowe" wzory tapicerek stworzone specjalnie dla płci pięknej. Ci, co mają dzieci, doskonale wiedzą, jak często upstrzone resztkami dziecięcego jedzenia bywają obicia foteli, czy tylna kanapa. Takie "barwy" na tkaninie w zupełności wystarczą. 

A może - droga pani - jakiś kwiecisty ornamencik? "Urocza" okleina samochodowa, którą -  według jej pomysłodawców - każda dama podkreślająca swą indywidualność z pewnością zechciałaby nakleić sobie na nadwoziu. Otóż nie - tu też pomyłka! Panie, z reguły, nie lubią wyróżniać się na drodze, manifestować, że oto jedzie kobieta. No i warto dodać, że większość tych wątpliwych "dzieł sztuki" przypomina raczej motywy rodem z zasłon lub ceraty kuchennej. Gwóźdź do trumny przybiły niedawno wycieraczki w przeróżnych, pastelowych kolorach, idealne na uatrakcyjnienie kobiecego pojazdu - litości!

Pozostają jeszcze limitowane wersje aut, które sygnowane są nazwiskami wielkich projektantów mody i faktem jest, że tego rodzaju motomarketing skierowany do kobiet, zwykle do nas przemawia. Nic nie udaje niczego innego, nie sili się na bycie kobiecym, a do tego jest markowe i unikalne. Tylko niestety, zwykle występuje w jednym egzemplarzu lub limitowanej edycji i do tego kosztuje krocie! Podobnie ma się sprawa z ekskluzywnym wyposażeniem, dostosowywanym na życzenia klienta. Owszem - chciałoby się mieć wyjątkowe, skrojone pod własne preferencje wyposażenie, tapicerkę, czy dobór kolorów, jednak indywidualizacja wyglądu i wnętrza samochodu według naszego widzimisię kosztuje tyle, że większość pań woli zainwestować w zamian w... odnowę biologiczną.

Dobry samochód dla... wszystkich!

Czy jest ktoś, kto chciałby jeździć brzydkim samochodem (no może fani Fiata Multipli, ale to inna historia)? A może znacie faceta, który nakleiłby sobie na karoserię hasło: "Tym samochodem jedzie mężczyzna"? Kobiety samochody postrzegają jako swój świat, swoją przestrzeń - podobnie jak płeć męska. Też lubią sportowe auta, duże pick-upy, a nawet ciężarówki. Proza życia jednak często wpływa na ich nieco inne, niż te wymarzone, motoryzacyjne wybory. Czy za ten zdrowy rozsądek, praktyczne podejście i dbałość o bezpieczeństwo musimy być ciągle piętnowane, że jak auto dla kobiety to zawsze mały pupowóz, z najmniejszym możliwym silnikiem i do tego koniecznie w "róźiowym" kolorku?

Dziękuję niniejszym tym producentom samochodów, którzy się nie wygłupiają. Którzy poważnie traktują kobietę-kierowcę, klientkę, pasażerkę, oferując jej po prostu dobry produkt. Ten, zawsze się obroni. A jak do tego jeszcze pięknie wygląda, to czego więcej chcieć?

Katarzyna Frendl - dziennikarka motoryzacyjna, od 12 lat prowadzi kobiecy portal motoryzacyjny motocaina.pl. Jurorka Car Of The Year Polska, prowadząca autorski program telewizyjny Motozoom.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy