Webber: Wielki pech dla całego teamu
- Sebastian próbował mnie wyprzedzić, za wcześnie jednak skręcił w prawą stronę i doszło do kolizji, która zabrało mi zwycięstwo, a jemu jakiekolwiek punkty. To wielki pech dla całego zespołu - żałował po Grand Prix Turcji Mark Webber z Red Bulla.
W wyniku kolizji dwóch kierowców Red Bulla - Marka Webbera z Sebastianem Vettelem GP Turcji na Istanbul Park wygrał Lewis Hamilton z McLarena-Mercedesa przed swym kolegą klubowym - Jensonem Buttonem.
Webber utyskuje na Vettela, powtórki pokazały jednak, że to przez jego manewr - skręcenie w lewo i uderzenie w tył bolidu Vettela doszło do tej małej kraksy, która kosztowała team utratę zwycięstwa.
- Początek wyścigu nie był dla mnie łatwy. Najpierw wyprzedził mnie Vettel, a zaraz w pierwszym pitstopie straciłem sporo czasu i wydawało się, że bardzo ciężko będzie to odrobić - mówił Lewis Hamilton. - Nieszczęście rywali oznaczało jednak moje liderowanie. Nie wiem, co się stało z kierowcami Red Bulla, ale w pewnym momencie wyprzedziłem ich bez walki. Liderowania musiałem twardo bronić. Przecież na 13. zakręcie Jenson mnie wyprzedził, a ja na pierwszym łuku następnego okrążenia odzyskałem prowadzenie. To była świetna walka i zasłużona wygrana naszego zespołu.
- Zaatakowałem Lewisa od zewnątrz na 12. zakręcie. Długo jechaliśmy tak koło w koło, to była świetna walka! Potem jednak Lewis "połknął" mnie na pierwszym zakręcie i jako lider dojechał do mety - relacjonował Jenson Button. - W końcówce wyścigu staraliśmy się oszczędzać paliwo. Wyścig był szybszy, niż się tego spodziewaliśmy, dlatego zeszło go więcej, niż przewidywaliśmy.
- Szkoda, dla całego zespoły, że tak się stało, ta pechowa kolizja. Cóż zrobić, widocznie McLaren był dziś lepszy. Ciężko mi było pogodzić się z myślą, że to z kolega z kolegą z zespołu się zderzyliśmy, ale wyścig toczył się dalej, więc musiałem walczyć dalej o zwycięstwo - powiedział Webber, który pozostał liderem klasyfikacji generalnej MŚ.