Vettel i Webber na dywaniku. Koniec konfliktu?
Szefostwo teamu Red Bull Racing robi wszystko by oczyścić atmosferę po incydencie do jakiego doszło podczas wyścigu o Grand Prix Turcji.
Na 40. okrążeniu doszło do kolizji Sebastiana Vettela i Marka Webbera. Niemiec wyleciał poza tor, co oznaczało dla niego koniec wyścigu. Natomiast samochód Australijczyka nie doznał poważniejszych uszkodzeń. Stłuczkę kierowców Red Bulla wykorzystały McLareny. Lewis Hamilton i Jenson Button objęli prowadzenie w wyścigu, którego nie oddali do końca. Webber minął linię mety na 3. miejscu.
Po tym incydencie, Vettel i Webber wzajemnie oskarżali się o to kto jest winien. Konflikt narastał. Kierownictwo zespołu postanowiło oczyścić atmosferę. W siedzibie zespołu doszło do spotkania na którym stawili się szef teamu Christian Horner, główny inżynier Adrian Newey, Vettel i Webber. Według oficjalnego komunikatu przekazanego przez Red Bull Racing, rozmowa przyniosła skutek i obaj kierowcy pogodzili się.
"Zespół miał ogromną szansę na dublet, która została zaprzepaszczona. Nie powinno do tego dojść. Dlatego jest mi przykro, że straciliśmy prowadzenie w wyścigu i znakomitą okazję na zwycięstwo" - powiedział Vettel po spotkaniu. "Jesteśmy kierowcami wyścigowymi i rywalizujemy na torze. Jesteśmy też profesjonalistami i ten incydent nie wpłynie na naszą współpracę w przyszłości. Mamy świetny zespół, w którym jest znakomita atmosfera. Czekam z niecierpliwością na wyścig o Grand Prix Kanady" - dodał niemiecki kierowca.
W podobnym tonie wypowiadał się Webber. Australijczyk stwierdził, że tego typu kolizje są nieodłącznym elementem Formuły 1. "Szkoda, że straciliśmy dobrą okazję do wygrania wyścigu.. To jest jednak sport i takie rzeczy się zdarzają. Razem z Sebastianem mogę zapewnić, że coś takiego już się nie powtórzy i nadal będziemy pracować dla dobra zespołu. Rozmawialiśmy na ten temat wystarczająco długo i uważam, że wszystko zostało wyjaśnione. Patrzymy w przyszłość i koncentrujemy się na wyścigu w Kanadzie, który odbędzie się w przyszłym tygodniu" - wyznał Webber.
Czytaj również: