Toyota wycofała swój protest

Kilka godzin na biurku komisji sędziowskiej wyścigu o Grand Prix Australii, inaugurującego sezon mistrzostw świata Formuły 1, leżała skarga teamu Toyota na nieprawidłowości techniczne w bolidach Ferrari i Red Bull. Szefostwo zespołu wycofało wniosek przed północą.

Kilka godzin na biurku komisji sędziowskiej  wyścigu o Grand Prix Australii, inaugurującego sezon mistrzostw  świata Formuły 1, leżała skarga teamu Toyota na  nieprawidłowości techniczne w bolidach Ferrari i Red Bull.  Szefostwo zespołu wycofało wniosek przed północą.

Wnioskodawcy nie podali szczegółów skargi, a jedynie ogłosili, że dotyczy ona rozwiązań aerodynamicznych. W spekulacjach prasowych pojawiły się dwa tropy: jeden to pionowe wypustki na przednim spojlerze, a według innych chodziło o zbyt elastyczne tylne skrzydło, nadmiernie uginające się podczas kwalifikacji.

Dwie godziny po zakończeniu sobotnich kwalifikacji sędziowie zakwestionowali ten ostatni element w bolidach Toyoty. Stwierdzając naruszenie paragrafu wymagającego zastosowania w nadwoziu sztywnych elementów aerodynamicznych, zdyskwalifikowano obydwu kierowców japońskiej ekipy.

Reklama

W wyniku tego werdyktu Niemiec Timo Glock stracił szóstą pozycję, a Włoch Jarno Trulli - ósmą. Obaj rozpoczną w niedzielę wyścig z ostatniej, dziesiątej linii startowej.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama