Szef Ferrari ma dość hipokryzji

Luca di Montezemolo, szef Ferrari, nazwał "hipokryzją" zachowanie wszystkich, którzy krytykują sposób wygrania przez Fernanda Alonso niedzielnej Grand Prix Niemiec, 11. eliminacji mistrzostw świata Formuły 1.

Zespół z Maranello został ukarany "grzywną" w wysokości 100 tys. dolarów za zaszyfrowany przekaz nakazujący Felipie Massie przepuszczenie Hiszpana, a sprawą zajmie się jeszcze Światowa Rada Sportów Motorowych.

- Koniec hipokryzji. To się zawsze zdarzało. Jeśli ktoś jedzie w barwach Ferrari to interes zespołu jest ważniejszy niż jego - stwierdził di Montezemolo.

Wszystko przez to, że na 47. okrążeniu niedzielnego wyścigu prowadzący Massa usłyszał w radiu komunikat, w którym inżynier jego zespołu mówił mu, że Alonso jest szybszy niż on. Dwa okrążenia później Brazylijczyk zwolnił i pozwolił się wyprzedzić Hiszpanowi.

Reklama

Takie zachowanie wywołało falę krytyki, ale di Montezemolo pozostał niewzruszony. - Nie interesują mnie polemiki. Takie rzeczy się zdarzały od czasów Tazio Nuvolarego (kierowca Ferrari w latach 30. XX wieku) i doświadczyłem ich osobiście, gdy byłem dyrektorem sportowym w czasach Nikiego Laudy - mówił szef Ferrari.

- Dlatego wystarczy już tej hipokryzji, choć jak sądzę część ludzi wolałaby zobaczyć jak jeden z naszych kierowców eliminuje drugiego, ale to nie moja sprawa, jak i naszych kibiców.

Jestem szczęśliwy, że nasi fani mogli w końcu zobaczyć Ferrari prowadzące od startu do mety. Ten wynik to efekt wysiłku wszystkich naszych ludzi, którzy nigdy się nie poddają. Teraz musimy kontynuować pracę, żeby poprawiać samochód na tyle, aby był konkurencyjny na wszystkich torach - dodał di Montezemolo.

Następna eliminacja mistrzostw świata już w najbliższą niedzielę na Hungaroringu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy