Świat Formuły 1 szybko wypełnia puste miejsca, ale o Kubicy wciąż pamięta

"Być może ten okropny wypadek rajdowy zmiażdżył prawą część jego ciała, ale nie mógł zmiażdżyć jego wyścigowego ducha. Jestem przekonany, że zobaczymy jeszcze, jak się ściga" - taką opinię na temat Roberta Kubicy wyraził Roberto Chinchero, zaprzyjaźniony z nim włoski dziennikarz, dobrze zorientowany w sytuacji naszego kierowcy.

Brzmi to optymistycznie. Niestety, wątpliwość w sercach fanów Formuły 1 zasiewa dalsza część wypowiedzi Chinchero, w której stwierdza on, że Kubica wróci za kierownicę, ale niekoniecznie do F1, która "może być dla niego za dużym wyzwaniem". Zapowiadany okładkowym zdjęciem Roberta Kubicy raport na temat stanu jego zdrowia, przebiegu rehabilitacji i planów na przyszłość zamieszcza najnowsze wydanie tygodnika "Autosport".

Z publikacji tej dowiadujemy się, że były kierowca Renault czuje się coraz lepiej. Na tyle dobrze, że mógł zasiąść za kierownicą samochodów rajdowych. Dlaczego nie w symulatorze pojazdu Formuły 1? Ano, zdaniem autorów raportu, dlatego, że rajdówka, z kierownicą po lewej stronie i dużą ilością miejsca po stronie prawej, bardziej niż ciasny kokpit bolidu F1 może pomóc w odzyskaniu sprawności ramienia, uszkodzonego podczas pamiętnego wypadku we Włoszech. Daje po prostu większą swobodę ruchów.

Reklama

"Ostatnie testy rajdowe wypadły o wiele lepiej niż się spodziewano. Kubica przebył już kiedyś niektóre trasy w Clio S2000, a teraz po szybkim wyrównaniu starych wyników udało mu się je pobić. Udowodnił, co miał udowodnić" - pisze Roberto Chinchero.

Zwraca uwagę, że Kubica wciąż stroni od publicznych wypowiedzi w mediach. Zdziwienie wywołał fakt, że nie pojawił się na trybunach ani w kuluarach Grand Prix Monako, w mieście, w którym przecież mieszka. Prawdopodobnie chciał uniknąć nieustannych pytań o termin swojego powrotu na tory F1. Tymczasem żaden z lekarzy nie stwierdził jeszcze autorytatywnie, że taki powrót jest zagwarantowany. Z drugiej strony, nikt nie powiedział również, że będzie niemożliwy.             

Jedno jest pewne: Kubica bardzo chce wrócić za kółko i, ani na chwilę nie tracąc ducha, robi wszystko, by do tego doszło. Ale dopiero wtedy, gdy będzie mógł zaprezentować odpowiedni poziom. 

"Gdy wróci do zdrowia, oglądanie go w akcji będzie przyjemnością" - konkluduje Roberto Chinchero.

Znamienne jest to, że świat Formuły 1, który bardzo szybko wypełnia puste miejsca po tych, którzy z takich lub innych powodów z niego zniknęli, o Robercie Kubicy wciąż pamięta. 


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama