Pietrow prosi o jeszcze jedną szansę

Witalij Pietrow z teamu Lotus - Renault jeszcze do niedawna był pewną kartą w talii stajni z Enstone. Po zatrudnienu Kimi Raikkonena i niejasnej sytuacji z Robertem Kubicą, Rosjanin prosi o miejsce w składzie na sezon 2012.

Team Lotus - Renault wciąż nie ogłosił pełnego składu, który będzie się ścigał w przyszłym roku pod nazwą Lotus. Jednym pewniakiem jest Kimi Raikkonen - mistrz świata z 2007 roku, który powraca do F1 po dwuletniej absencji. Drugie miejsce w bolidzie stajni z Enstone nadal pozostaje nieobsadzone. Do niedawana pewny swego mógł być etatowy kierowca minionego sezonu - Witalij Pietrow. Jednak wobec kiepskiej postawy "Rakiety z Wyborga" w zakończonym kalendarzu F1 jego akcje bardzo spadły. Doszło do tego, że Eric Boullier - szef stajni w miejsce Pietrowa widział Bruno Sennę lub Romaina Grosjeana. Rosjanin ma podpisany kontrakt z teamem Lotus - Renault do końca sezonu 2012 i bardzo chce go wypełnić, zwłaszcza teraz, kiedy mógłby jeździć u boku Kimiego Raikkonena.

Reklama

"Stajnia mocno się przebudowała, zmianie uległo mnóstwo rzeczy i chcą mieć pewność, że odniosą sukces. Wiem, że ten rok nie był dobrym przykładem z mojej strony, ale przepraszam, przecież jestem jeszcze żółtodziobem. Spędziłem w Formule Jeden dopiero dwa lata, więc mogę jeszcze sporo się poprawić i trzeci sezon przejeździć o wiele lepiej. W 2011 już nie popełniałem tych błędów, które mi się przytrafiały w 2010. Mogę podołać wyzwaniu". - przekonywał 27 - letni Witalij Pietrow.

Na jakiej podstawie opiera swoje wizje niedawny partner Roberta Kubicy ?

"Wyniosłem wiele z tych mistrzostw. Chyba już nigdy tak dużo się nie nauczę, bo mieliśmy tyle problemów... Musiałem przystosować styl jazdy do samochodu rozwijać nowe części. Czuję, że wykonałem wielki krok naprzód." - tłumaczył Rosjanin.

Pietrow poprosił pracodawcę, by dać mu jeszcze jedną szansę. Obiecuje, że jego trzeci sezon w F1 będzie przełomowym w jego wykonaniu.

"W sezonie 2012 wykonam kolejny krok naprzód i razem z Kimim będziemy dobrze się bawić. To były mistrz świata. Jest doświadczony, zmotywowany, zabawny. Oglądałem wiele filmików z jego udziałem, dodatkowo nasze narody są podobne. Bardzo pragnę dalej być częścią tego zespołu. Mam nadzieję, że szefostwo podejmie właściwą decyzję, poczekajmy jeszcze kilka dni. Zżyłem się z całą załogą, jesteśmy jak rodzina. Nie chcę zmieniać stajni, dlatego trzymam kciuki i czekam na odpowiedź".- wyznał kierowca za wschodniej granicy.

Problem Pietrowa może być jednak bardziej złożony. Wiadomym jest, bowiem, że ekipa z Enstone wciąż liczy na Roberta Kubicę i według niektórych opinii, chce zatrudnić w przyszłym sezonie kierowcę, który będzie w każdej chwili w stanie odstąpić miejsce w kokpicie Polakowi, jeżeli tylko ten będzie gotowy do ścigania.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy