Lauda: To prywatna wojna szefów

Trzykrotny mistrz świata Niki Lauda skrytykował postawę kierowców i konstruktorów, zaangażowanych w konflikt pomiędzy FIA (Międzynarodowa Federacja Samochodowa ) i FOTA (Stowarzyszenie Zespołów Formuły 1). Według Laudy, to prywatna wojna szefów obu organizacji.

Na łamach dziennika "Stuttgarter Zeitung", były kierowca Ferrari dał do zrozumienia, że rozbieżności, które powstały w relacjach FIA i FOTA to efekt osobistej, "cichej wojny", i wzajemnej niechęci, w którą są wplątani Przewodniczący FIA Max Mosley i Prezydent Ferrari i zarazem Przewodniczącego FOTA Luca di Montezemolo.

"To jest gra w której osobiście uczestniczą szefowie FIA - Max Mosley i szef FOTA - Luca di Monezemolo. To próba sił, gdzie najistotniejsze może być drugie dno. Powszechnie wiadomo, że szef Ferrari i FOTA Luca di Montezemolo, chętnie widziałby na stanowisku Maxa Mosleya swojego człowieka, którym jest Jean Todt (do niedawna dyrektor sportowy Ferrari - przy. red.). I być może to jest największy punkt zapalny tego sporu. Zawodnicy i konstruktorzy nie mogą brać udziału w tego typu awanturach, a zwłaszcza uczestniczyć w próbie obalenia władz sportowych" - powiedział Niki Lauda.

Reklama

Jednocześnie Austriak w tej samej gazecie wykluczył możliwość utworzenia przez Stowarzyszenie FOTA własnych mistrzostw świata. "To kompletnie nierealna bzdura" - ucina wątek Niki Lauda

RG

INTERIA360
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama