Kubica 5. Czy strategia była dobra?
Pod dyktando ekipy McLarena odbył się wyścig Formuły 1 o Grand Prix Monaco.
Zwyciężył Fernando Alonso, tuż za nim na mecie zameldował się Lewis Hamilton. Trzeci był - ze stratą niemal okążenia - Felipe Massa (Ferrari).
Udany występ zanotował Robert Kubica, który na mecie zameldował się na 5. miejscu.
Polak dał się wyprzedzić jeszcze Giancarlo Fisichelli (Renault), który niespodziewanie zanotował świetny występ, ale pokonał kolegę z drużyny - Nicka Heidfelda, który był szósty.
Monaco to kręty, uliczny tor, na którym wyprzedzać jest bardzo ciężko. Dlatego tak ważna jest dobra pozycja startowa wywalczona w kwalifikacjach.
Z pole position cieszył się Fernando Alonso, za nim na starcie stali Hamilton, Massa, Fisichella, Rosberg, Webber, Heidfeld i Kubica. Po pierwszym zakręcie czołowa czwórka nie zamieniła się miejscami. Prowadził więc Alonso przed Hamiltonem, Massą i Fisichellą. Dobrze wystartował Heidfeld, który wyprzedził Rosberga i Webbera i awansował na 5. miejsce.
Słabo natomiast zaczął Kubica, który spadł z 8. na 9. lokatę za Barichello, który z 9. pola startowego awansował na 7. miejsce. Do przegranych na starcie zaliczyć trzeba Webbera, który dał się wyprzedzić Rosbergowi i Barichello spadając z 6. na 8. pozycję.
Świetnie za to ruszył Raikkonen, który awansował z 16. na 12. pozycję. Już na drugim okrążeniu wyścig zakończył Liuzzi, który uderzył w barierę. Obyło się jednak bez konieczności wyjazdu safety-car'a, wyścig trwał więc dalej.
Ustalona na starcie kolejność utrzymała się aż do pierwszych tankowań, z tym, że począwszy od Heidfelda cała stawka w szybkim tempie traciła dystans do czołowej czwórki. W efekcie już na 17. okrążeniu liderzy zmuszeni zostali do pierwszych dublowań.
Na 19. okrążeniu zjechał do garażu, mający najwyrażniej jakiś problem techniczny Webber, dzięki czemu Kubica awansował na 8. miejsce. Polak tracił wówczas niespełna sekundę do będącego przed nim Barichello, około 10 sekund do jadącego na 5. miejscu Heidfelda i.. już ponad 50 sekund do liderującego Alonso. Alonso z kolei miał 6 sekund przewagi nad Hamiltonem, a ze stratą około 3 s do wicelidera jechali Massa i Fisichella.
Na 24. okrążeniu Fisichella i Rosberg zjechali do boksu. Rosberg wrócił na tor za Kubicą, natomiast przewaga Fischelli była na tyle dużo, że stracił swoje miejsce tylko na rzecz Heidfelda. Żadnych przetasowań nie przyniosły natomiast wizyty w boksie czołowej trójki. Po zmianach opon i tankowaniach na 32. okrążeniu prowadził Alonso 4 s przed Hamiltonem i ponad 20 s przed Massą. Ponad 40 s tracił Heidfeld, który jednak wtedy właśnie zjechał do boksu, by powrócić na 8. miejscu - tuż przed Raikkonenem. W tym momencie Kubica awansował na 6. miejsce, czekała go jednak wizyta w boksie.
Na 37. okrążeniu w boksie pojawił się Barichello, dzięki czemu Kubica był już piąty. Polak wciąż jednak nie tankował. Robert Kubica po raz pierwszy i jedyny pojawił się w boksie dopiero na 46. okrążeniu.
Pitstop był udany i Polak wrócił na tor przed Heidfeldem utrzymując piątą pozycję! Przypomnijmy, że po starcie był dziewiąty... Na 51. okrążeniu drugie wizyty w boksach rozpoczęła czołowa czwórka. Kolejno zjeżdżali Alonso, Hamilton, Massa i Fisichella.
Efekt? Bez zmian w czołówce. Na 58. okrążeniu prowadził Alonso przed Hamiltonem (niespełna 1 s różnicy), Massą (strata prawie 50 s) i Fisichellą (strata ponad 60 s). Robert Kubica tracił już ponad okrążenie, ale miał niespełna 5 s przewagi nad Heidfeldem.
Ta Kolejność nie zmieniła się już do mety. Kierowcy McLarenów powiększali swoją przewagę nad resztą stawki. W efekcie przed zdublowaniem uchronił się - a i to nie bez problemów - jedynie trzeci na mecie Felipe Massa...
Już dawno żaden wyścig nie został tak zdominowany przez dwóch kierowców jednego zespołu. Zaskoczeniem może być czwarta lokata kierowcy Renault (Fisichella), który wyprzedził oba BMW.
Na uwagę zasługuje również dobra postawa Raikkonena, który startując z 16. miejsca ukończył zawody na 8. miejscu zdobywając 1 punkt.
Kolejny wyścig odbędzie się 10 czerwca w Montrealu.