GP USA: Alonso blisko tytułu wicemistrza

W niedzielę kierowcy Formuły po raz drugi wystartują na torze w Austin (stan Teksas) w wyścigu o Grand Prix USA. Będzie to 18. i zarazem przedostatnia eliminacja mistrzostw świata Formuły 1, w których walka toczy się już tylko o dwa niższe miejsca na podium.

Przed rokiem Circuit of The Americas zadebiutował w tym cyklu dzięki temu, że jego właściciele przekonali Berniego Ecclestone'a, by bolidy wróciły do Ameryki Północnej po pięcioletniej przerwie. Poprzednio rywalizacja o punkty do MŚ toczyła się w USA w 2007 w Indianapolis, ale tamten obiekt, w wyniku braku renowacji, został zaraz po tym wycofany z kalendarza, bowiem zdaniem szefa F1 stwarzał zagrożenie dla bezpieczeństwa kierowców.  Przed rokiem było dość nerwowo, bo jeszcze na kilka tygodni przed terminem imprezy w prasie pojawiały się niepokojące informacje o opóźnieniach w pracach wykończeniowych. Okazały się tylko plotkami, a 18 listopada właśnie w Austin team Red Bull-Renault zapewnił sobie trzeci z rzędu tytuł wśród konstruktorów. Wówczas nie rozstrzygnęły się tam losy zwycięzcy klasyfikacji kierowców.

Reklama

 W GP USA 2012 triumfował Anglik Lewis Hamilton, odnosząc swoje ostatnie zwycięstwo w barwach McLaren-Mercedes, zanim przeszedł do niemieckiego zespołu fabrycznego Mercedes GP. Niemiec Sebastian Vettel z Red Bull-Renault i Hiszpan Fernando Alonso rozstrzygnęli losy mistrzostwa dopiero tydzień później podczas GP Brazylii na Interlagos (zdobył je trzeci raz Vettel).

Tym razem obydwa tytuły trafiły w te same ręce, ale już wcześniej, więc w niedzielę rywalizacja toczyć się już tylko o pozostałe miejsca na podium. Właśnie w Austin drugą pozycję na koniec sezonu może sobie zapewnić Alonso, który ma w dorobku 217 punktów.

W GP USA nie wystartuje trzeci w stawce Fin Kimi Raikkonen z Lotus-Renault - 183 pkt, którego w czwartek czeka operacja uszkodzonego żebra i nie wróci już na tor w tym roku. Jedynym rywalem Hiszpana jest więc Hamilton - 175 pkt, ale czeka go bardzo trudne zadanie, bowiem musiałby radykalnie zmniejszyć dystans, jaki ich dzieli, licząc na dwa poważne potknięcia przeciwnika.  Jeśli zawodnik Ferrari minie linię mety w czołowej piątce, będzie wicemistrzem świata, niezależnie od rezultatów Brytyjczyka. Natomiast gdy skończy wyścig na dalszej pozycji, to Hamilton i tak musi wygrać albo być drugi, żeby zachować szanse na wyprzedzenie go, pod warunkiem, że różnica między nimi będzie przed GP Brazylii nie większa niż 25 pkt.

Alonso może do dwóch ostatnich startów podchodzić ze spokojem, bo raczej trudno oczekiwać, żeby roztrwonił tak dużą przewagę. Natomiast Hamilton będzie musiał odpierać ataki Australijczyka Marka Webbera z Red Bull-Renault (166 pkt) i Niemca Nico Rosberga z Mercedes GP (159 pkt).  Również otwarta jest sprawa kolejności na podium MŚ za ekipą spod znaku "Czerwonego Byka" - 513 punktów. Najbliżej wicemistrzostwa jest Mercedes GP - 334, za nim są Ferrari - 323 i Lotus-Renault - 297. Ten ostatni zespół w dwóch ostatnich startach będzie osłabiony brakiem Raikkonena, którego zastąpi inny Fin Heikki Kovalainen, wspierając Francuza Romaina Grosjeana.

Tydzień po GP USA sezon kierowcy zakończą sezon podczas GP Brazylii na torze Interlagos położonym na przedmieściach Sao Paulo.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy