Formuła 1 ma duży problem z... Mercedesem

​Formuła 1 ma od lat poważny problem z dominacją na torach zespołu Mercedes GP - uważa Irlandczyk Eddie Jordan, założyciel teamu Jordan Grand Prix, w którym w 1991 roku debiutował późniejszy siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher.

"Formuła 1 ma problem, bo stała się... zbyt przewidywalna. W poprzednim sezonie, a zapewne także i w tym roku łatwo będzie przewidzieć, kto zdobędzie tytuł. Bez dreszczyku emocji, bez zaskoczenia, sport nie budzi dużego zainteresowania, a to już od kilku sezonów widać w Formule" - powiedział Jordan w wywiadzie dla BBC Scotland.

Irlandczyk przyznał, że taka sytuacja powinna jak najszybciej ulec zmianie, ale nic nie wskazuje na, że tak się stanie.

"Oni nadal mają i chyba będą mieli taką przewagę technologiczną, że nikt im nie zagrozi. Gdy Racing Point wygrał wyścig w ubiegłym roku, była w serwisach radość. Gdy udało się to także Maxowi Verstappenowi z Red Bulla, pojawiła się nadzieja, że będzie ciekawie. Ale szybko się zakończyła i nie ma co liczyć na to w tegorocznym sezonie" - dodał.

Jordan uważa, że "cyrk" z przedłużeniem kontraktu przez Lewisa Hamiltona jest starannie reżyserowany przez zespół.

"Hamilton wygrał w 2020 roku 11 ze swoich 16 startów. Takiej gwiazdy nikt myślący nie wypuści ze swoich rąk. Uważam, że warunki kontraktu są już dawno ustalone, a teraz tylko trwa +gra+ na podgrzanie atmosfery" - dodał 72-letni Irlandczyk.

Były szef zespołu F1 uważa, że obecnie to właśnie Mercedes ma najlepszych menadżerów zarządzających zespołem.

"Toto Wolff to najwyższej klasy fachowiec, on nie da się nikomu zwieść. Jest sprytnym facetem, zna wszystkie kulisy wyścigowe, ale także zna wartość Hamiltona. Myślę, że obaj już dawno szczerze porozmawiali i ustalili szczegóły współpracy na najbliższe lata. Świat F1 nadal bardzo potrzebuje takiej gwiazdy jak Hamilton, a on sam dobrze o tym wie, i może stawiać warunki" - zakończył Jordan.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy