F1: Wypowiedzi...

Kimi Raikkonen został pierwszym od 1989 roku kierowcą, który debiutując w barwach Ferrari wygrał wyścig Grand Prix.

Poprzednio tej sztuki dokonał Nigel Mansell. Raikkonen prowadził od startu, tracąc pierwsze miejsce tylko na krótkie chwile po wizytach w boksie.

Nic dziwnego, że na mecie był zadowolony: - Weekend był bardzo udany, chociaż wyścig nie był łatwy. Może wyglądało to inaczej, jednak jeszcze przed startem straciłem kontakt radiowy z zespołem, co stawiało mnie w ciężkiej sytuacji. Na szczęście mieliśmy opracowany plan, więc po prostu go realizowałem.

Zadowolony z drugiego miejsce na mecie był Fernando Alonso: - To był bardzo udany początek moich występów w zespole Maclarena. Oczywiście zawsze lepiej wygrać, ale Kimi był dzisiaj nieco szybszy.

Reklama

Zdobyliśmy jednak tyle punktów, ile się dało, dlatego jestem zadowolony. Start do wyścigu miałem nieco dziwny, bardzo szybkie były oba BMW, wdałem się w walkę z Heidfeldem, z czego skorzystał Hamilton i wyprzedził mnie. Skupiłem się wówczas na jeździe za nim, od czasu do czasu tylko zwalniając, by ochłodzić silnik.

Awansowałem na drugie miejsce po drugim pitstopie dzięki temu, że mogłem zostać na torze dwa okrążenia dłużej. Plan zakładał jedno okrążenie, ale jadąc za Hamiltonem oszczędziłem nieco paliwa. Teraz skupiamy się na tym, by pokonać Ferrari w Malezji.

Bardzo dobry występ zanotował czarnoskóry Lewis Hamilton. Brytyjczyk w swoim pierwszym wyścigu zajął trzecie miejsce, przez kilka okrążeń przed zjazdem do boksu nawet przewodząc stawce.

- To fantastyczne uczucie prowadzić w moim pierwszym Grand Prix. Chociaż to było mało komfortowe uczucie mieć tuż za sobą dwukrotnego mistrza świata (kolegę z zespołu MacLarena, Fernando Alonso - przyp. red.). Czułem na sobie presję, dlatego popełniłem kilka błędów, ale zyskałem nowe doświadczenia.

A miejsce na podium w pierwszym wyścigu to coś fantastycznego! Teraz będziemy pracować nad tym, by pokonać Ferrari w następnym wyścigu.

Dopiero piąte miejsce zajął Giancarlo Fisichella. Renault było wyraźnie wolniejsze od BMW, dlatego Włoch nie miał zadowolonej miny:

- Wyścig był trudniejszy niż się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mogli nawiązać walki z liderami, ale oczekiwaliśmy nieco lepszej formy. Teraz wiemy, że czeka nas bardzo dużo pracy.

Z mojego punktu widzenia zrobiłem wszystko, co się dało. Samochód prowadził się dobrze i był niezawodny, ale to samo można powiedzieć o bolidach z czołowych zespołów. Mam nadzieję, że uda nam się je dogonić w następnym wyścigu.

Nico Rosberg wywalczył dwa punkty dla Williamsa:

- W zeszłym roku startowałem z 12. miejsca i zakończyłem wyścig na 7. Dzisiaj historia się powórzyła. Z mojej strony zrobiłem wszystko co się dało. Zaryzykowałem wyprzedzając Ralfa (Schumachera), ale się to opłaciło.

Regulamin wymusza stosowanie obu rodzajów opon i pod koniec wyścigu miałem już je mocno zużyte. Na szczęście nie było to problemem, bo nikt nie jechał w moim bezpośrednim sąsiedztwie.

Ostatnie punktowane miejsce zajął Ralf Schumacher (Toyota): - Liczyliśmy na miejsce w czołowej "dziesiątce" i zmieściliśmy tam oba auta. Warunki do ścigania się były dobre, samochód prowadził się jednak niezbyt pewnie, dlatego miałem ciężką pracę do wykonania.

Pod koniec wyścigu pojawił się problem z ciśnieniem w pneumatyce, na szczęscie dojechałem do mety. Teraz będziemy skupiać się na tym, by samochód był jeszcze szybszy.

TUTAJ nasz specjalny serwis poświęcony Formule 1 w sezonie 2007.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy