F1: Śniadanie po południu

Śniadanie wczesnym popołudniem, kolacja o pierwszej w nocy, pójście spać dwie godziny później - tak wygląda rozkład dnia Lewisa Hamiltona przed Grand Prix Singapuru.

Śniadanie wczesnym popołudniem, kolacja o pierwszej w nocy, pójście spać dwie godziny później - tak wygląda rozkład dnia Lewisa Hamiltona przed Grand Prix Singapuru.

Wszystko przez to, że kolejna eliminacja mistrzostw świata Formuły 1 odbędzie się po raz pierwszy wieczorem czasu lokalnego. Niedzielny wyścig zaplanowano na 20., a sobotnie kwalifikacje jeszcze później, bo na 22.

Żaden z czołowych kierowców nie jest przyzwyczajony do tego, żeby się ścigać o tak późnej porze, więc szefowie zespołów muszą wprowadzić w ich harmonogram zajęć nowe porządki. Głównie chodzi o to, aby kierowcy funkcjonowali tak, jakby wciąż przebywali w europejskiej strefie czasowej.

- Singapur to będzie jedyne w swoim rodzaju wyzwanie dla każdego członka zespołu - powiedział Hamilton, który jest liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. - Nasi lekarze przygotowali dla kierowców specjalny rozkład dnia, którego zawodnicy przestrzegać, ponieważ wszystkie sesje są późno. W zasadzie nie musimy się aklimatyzować do czasu lokalnego - dodał zawodnik teamu McLaren-Mercedes.

Reklama

Dlatego właśnie Brytyjczyk będzie jadł śniadanie wczesnym popołudniem (rano czasu europejskiego), kolację o 19., a trzeciej w nocy (czasu europejskiego) pójdzie spać (21. czasu lokalnego). - To są zupełnie inne przygotowania niż normalnie, ale postaramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, by się dobrze czuć w Singapurze - stwierdził Hamilton.

Taką samą taktykę zastosuje jego partner z zespołu, Heikki Kovalainen. - Okna będą zaciemnione, więc będziemy mogli spać długo. Pokojówki nie będą wchodzić niezapowiedziane i nas budzić. Telefony będą wyłączone. Będziemy wyizolowani od normalnego funkcjonowania hotelu - powiedział Fin.

Z poczuciem humoru do startu w Singapurze podeszli Timo Glock i David Coulthard. - Nie będę robił niczego specjalnego - po prostu pojadę. Ustawię sobie alarm, kiedy będę musiał wsiąść do samochodu - stwierdził Niemiec. - To wszystko. Nie zamierzam filozofować na temat tego, co zrobić, by być w odpowiedniej strefie czasowej. Wstanę, kiedy będę musiał, zasnę, kiedy będę musiał i pojadę, kiedy będę musiał - dodał kierowca Toyoty.

- Będę mógł siedzieć do późna, chodzić do nocnych klubów, a poza tym będę jadł dużo marchewki, bo ona pomaga lepiej widzieć w nocy - Szkot z Red Bulla żartobliwie wskazał plusy Grand Prix Singapuru.

AFP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy