F1 - GP Malezji: Triumf Schumachera, Sepang należy do Ferrari

Niemiecki kierowca Ferrari po drugiej wygranej w tym sezonie prowadzi zdecydowanie z kompletem punktów w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce ze stratą 10 "oczek" zajmują wspólnie Rubens Barrichello (Ferrari) i David Coulthard (McLaren), którzy w Kuala Lumpur zajęli odpowiednio 2. i 3. lokatę.

Michael Schumacher całkowicie zdominował weekend Grand Prix, zdobywając 34. w swojej karierze pole position i wygrywając 46. GP w karierze, co zbliża go do rekordzisty wszechczasów pod tym względem Alaina Prosta (51 zwycięstw).

"Schumi" i jego zespół raz jeszcze po mistrzowsku rozegrali taktycznie wyścig. Niemiec po dobrym starcie w momencie gdy rozpoczął się ulewny monsunowy deszcz będący na prowadzeniu opuścił na moment tor (3. okrążenie) spadając na 11. pozycję. Nigdy jednak nie zrezygnował z myśli o zwycięstwie, do którego kluczem okazał się wybór opon. Podczas gdy wszyscy kierowcy zdecydowali się, zresztą całkiem rozsądnie na założenie opon deszczowych, zespół Ferrari w porozumieniu Niemcem wybrali gumy pośrednie (intermediate). To właśnie okazało się kluczem do zwycięstwa, a pomógł w tym okres (7 okrążeń) pobytu na torze Safety Car. Po jego zjeździe Schumacher wyprzedzał rywali jak chciał i po powrocie na prowadzenie na 15. okrążeniu nie oddał go końca. Od tego momentu Niemiec był całkowitym panem sytuacji na wysychającym wraz z upływem czasu torze. Przyczyniła się do tego także taktyka jednego postoju w celu zatankowania paliwa. Łącznie więc "Schumi" dwukrotnie odwiedził pit-lane, gdy większość kierowców czołówki czyniła to trzy razy.

Obrońca tytułu wygrał szóste GP z rzędu (włączając ubiegły sezon) i goni zwycięzcę 9. wyścigów z rzędu (1952-53) Alberto Ascari, również kierowcę Ferrari.

Tor Sepang jest bardzo szczęśliwy dla Ferrari. W trzech rozegranych GP Malezji kierowcy z Maranello odnieśli komplet zwycięstw. Schumacher powtórzył swój sukces z ubiegłego sezonu, a zespół dublet z 1999 roku. Wówczas wygrał Eddie Irvine przed "Schumim", teraz podwójny triumf był możliwy dzięki drugiemu miejscu Rubensa Barrichello. Brazylijczyk w tym samym momencie co jego partner znalazł się poza torem. Później spędził podczas pierwszego postoju w boskie aż minutę i 12 sekund, a mimo to przegrał tylko ze swoim kolegą z zespołu.

David Coulthard ukończył wyścig na trzecim miejscu, co wprawdzie nie jest najgorszym wynikiem biorąc pod uwagę miejsce na starcie (6.), ale nie był w stanie choćby w minimalnym stopniu przeszkodzić dominacji Ferrari. Jeszcze gorzej spisał się Mika Hakkinen, któremu przypadł ostatni punkt za 6. miejsce. W zespole McLarena widać było zupełny brak taktyki, co w połączeniu z faktem, że pakiet z Woking nie dorównuje temu z Maranello dało taki, a nie inny wynik.

Czwarta pozycja przypadła Heinzowi-Haraldowi Frentzenowi i kierowca Jordana po dwóch eliminacjach ma już na swoim koncie 5 "oczek".

Pierwsze punkty w tym sezonie dla Williamsa przywiózł, finiszując jako piąty Ralf Schumacher. Po świetnej walce w kwalifikacjach (3. miejsce startowe), Niemiec i jego zespół udowodnili, że powinni w tym sezonie systematycznie deptać po piętach najlepszym. Młodszy brat Michaela był także najlepszym kierowcą spośród korzystających z opon Michelina.

Zobacz najważniejsze wydarzenia GP Malezji