Domenicali: McLaren nas naciska

Trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów jest realnym założeniem zespołu Ferrari na tegoroczny sezon Formuły 1. Takie wytyczne przekazał kierowcom dyrektor techniczny teamu z Maranello Stefano Domenicali.

Ferrari nie zaliczy tego sezonu do udanych. Po jedenastu wyścigach zespół "Cavallino" zgromadził 46 punktów i zajmuję trzecie miejsce wśród konstruktorów, tracąc ogromy dystans punktowy do prowadzących Brawn GP i Red Bull Team. Tylko zatwardziali optymiści mogą jeszcze wierzyć w cudowne odrodzenie Ferrari i włączenie się do walki o najwyższe tegoroczne cele. Taką wiarę stracili włodarze i sztab techniczny z Maranello, dlatego zweryfikowano plany, założone na początku sezonu. Stefano Domenicali dyrektor techniczny życzyłby sobie, aby Ferrari "dowiozło" trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Nie będzie to łatwe zadanie, bowiem czwarty w tabeli McLaren traci tylko pięć oczek, ale z wyścigu na wyścig angielsko - niemiecki team robi znaczące postępy i regularnie punktuje jako zespół. To może mieć decydujący wpływ w ostatecznej rozgrywce, zwłaszcza, że ekipa z Włoch w tym sezonie ma ogromne problemy z jazdą na dwa bolidy. Tylko raz w GP Monaco dla włoskiej scuderi punkty przywieźli obaj kierowcy. W pozostałych wyścigach oczka zbierali, bądź Kimi Raikkonen, bądź Felipe Massa indywidualnie. Dodatkowym problemem, który może w ostateczności pozbawić złudzeń Włochów, jest brak Felipe Massy. Brazylijczyk po fatalnym wypadku w kwalifikacjach GP Węgier najprawdopodobniej nie pojawi się na torze do końca sezonu. Ferrari nie dysponuje w tym momencie klasowym zmienikiem, który byłby w stanie wspomagać Raikkonena. Luca Badoer, który z konieczności zastąpił Massę, jak na razie skupia się na zbieraniu kar finansowych za nieregulaminową jazdę. Innego rozwiązania na dzień dzisiejszy Włosi nie mają, bowiem nominalny rezerwowy siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher, także nie jest w pełni sił. Stefano Domenicali nie bagatelizuje tych problemów, ale też nie dramatyzuje.

Reklama

" Utrzymanie trzeciego miejsca jest w naszym zasięgu, ale jest kilka warunków, które muszą być spełnione. Ten tydzień, będzie dla nas bardzo ważny. Właśnie w tych dniach Felipe Massa przejdzie badania głowy w szpitalu w Miami, co da nam odpowiedź na pytanie, kiedy ewentualnie wróci do zespołu. Swoją jazdę musi poprawić Luca Badoer i tego oczekujemy już w najbliższym GP w Belgii. Luca zna ten tor, poznał bolid, także oczekujemy od niego zdecydowanej poprawy. W Walencji Badoer to nie był Badoer jakiego znamy. Jako zespół wierzmy w niego do samego końca, ale i on musi zrozumieć, że zespół na niego liczy" - wyjaśnia Stefano Domenicali na łamach włoskiego "Corriere dello Sport".

"Owszem McLaren nas naciska i nie wolno nam zapominać, że w dwóch ostatnich wyścigach jego kierowcy zdobyli łącznie 27 punków. Nie możemy jednak patrzeć na konkurentów, musimy się skupić na naszej pracy, tak aby maksymalnie wykorzystać nasz cały potencjał w sześciu ostatnich wyścigach i obronić trzecią pozycję w klasyfikacji konstruktorów" - kończy Domenicali.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy