Deszcz nie przeszkodzi kierowcom
Prognozy przygotowane na najbliższe dni przez instytut meteorologiczny w Melbourne nie przewidują opadów deszczu podczas weekendu i wyścigu o Grand Prix Australii, inaugurującego sezon mistrzostw świata Formuły 1.
Do ubiegłego roku sezon ruszał na początku marca, a zgodnie z kalendarzem nowy termin imprezy przypada na astronomiczną jesień, a nie jak dotychczas - lato. Oznacza to, że tym razem kierowcy nie będą narzekać na upalną pogodę.
Według meteorologów poza piątkiem, który ma zakończyć kilkudniowe ochłodzenie, w sobotę i niedzielę termometry mają wskażą niewiele ponad 20 stopni Celsjusza. Będzie też wiał raczej niewielki wiatr.
W tej sytuacji jedynym zaskoczeniem dla kierowców może być niewielka korekta toru Albert Park, będąca skutkiem ubiegłorocznego wypadku Niemca Timo Glocka z Toyoty, który wypadł z toru na wirażu numer dwanaście, a następnie jego bolid wzbił się nieoczekiwanie w powietrze.
Organizatorzy postanowili więc nieco zmienić wyjście z tego zakrętu, poszerzając na tym odcinku pobocze spowalniające kierowców, którzy wyjadą z toru. Chropowata nawierzchnia ma ograniczyć ryzyko wpadnięcia na barierę ochronną ustawioną ze zużytych opon.
Poszerzenie strefy bezpiecznego hamowania nastąpiło też na wirażu oznaczonym numerem sześć.