BMW ma dość testów

Dziesięć zespołów F1 zalicza ostatnie testy przed letnią przerwą. Oprócz standardowych ustawień, sprawdzają także system odzyskiwania energii kinetycznej (KERS). Po wtorkowym wypadku szefostwo BMW Sauber zawiesiło jednak testy nad nowym systemem.

Niemiecki team zamierzał przeprowadzić pod Jerez pierwszy poważny sprawdzian systemu odzyskiwania energii kinetycznej, który wejdzie do użytku od następnego sezonu. Waży około 40 kg i ma zapewnić wzrost mocy o 80 KM przez 6,5 sekundy podczas przyspieszania. Jak twierdzi szef BMW Mario Theissen, KERS jest dla niemieckiego teamu wielką szansą.

Jednak we wtorek, gdy mechanicy zamierzali zepchnąć bolid do boksu ten, który pierwszy dotknął samochodu, został porażony prądem. Wydarzenia te sprawiły, że kierownictwo teamu F1 postanowiło odłożyć testy KERS aż do czasu zbadania przyczyn porażenia mechanika prądem.

Reklama

BMW nie jest pierwszym zespołem, który miał kłopoty z KERS. Zarówno inżynierowie Hondy, jak i Red Bulla nie mogą jeszcze ogłosić sukcesu. Ci pierwsi wątpią czy uda się dopracować go przed startem nowego sezonu, a drudzy przed tygodniem musieli dzwonić po straż pożarną, bo awaria w ich bazie groziła pożarem.

W Jerez Roberta Kubicę zastąpił Christian Klien, a dzisiaj za kółkiem zasiądzie Nick Heidfeld.

Sport/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy