Tesla upokorzona? Polski elektryk z największym zasięgiem na świecie
Innovation AG - prywatna firma, która stworzyła pierwszą w Polsce kompletną platformę dla elektrycznych samochodów dostawczych - postanowiła zamknąć usta niedowiarkom. Na test zasięgu w prawdziwym ruchu wyjechały ostatnio dwa zbudowane pod Zgorzelcem elektryki, które mają już dopuszczenie do ruchu. Oba auta pokonały w prawdziwym ruchu blisko 400 km na jednym ładowaniu. To światowy rekord wśród elektrycznych samochodów dostawczych.
Mówiąc o samochodach elektrycznych legitymujących się rekordowymi zasięgami myśli większości fanów motoryzacji skręcają w kierunku Tesli. Mało kto wie, że Polacy również mają na tym polu imponujące osiągnięcia.
5 czerwca na drogach Dolnego Śląska napotkać można było dwa nietypowe pojazdy. Zgorzelecka firma Innovation AG w prawdziwym ruchu postanowiła sprawdzić zasięg stworzonych przez siebie prototypów elektrycznych samochodów dostawczych EVAN.
Trasa wiodła z siedziby firmy w Trójcy - u podnóża Gór Izerskich - przez:
- Jelenią Górę,
- Jawor,
- Lubin,
- Polkowice,
- Chocianów,
- Zieloną Górę.
Oba pojazdy pokonały ją na jednym ładowaniu po czym wróciły do siedziby Innovation AG.
Licząca około 400 km trasa wybrana została nieprzypadkowo. W wymienionych miastach znajdują się siedziby wiodących w Polsce "Klastrów Energii", a sam EVAN powstał przecież w Hubie Innowacji klastra zgorzeleckiego, którego założycielem i wieloletnim prezesem był Albert Gryszczuk, biznesmen, innowator i właściciel Innovation AG.
Przypominamy, że firma spod Zgorzelca ma duże doświadczenie w konwersji pojazdów na elektryczne, a jej korzenie wywodzą się ze świata sportów motorowych. W Innovation AG powstała m.in. elektryczna wariacja na temat Land Rovedra Defendera - Sokół 4x4. Firma budowała też auta przeznaczone do sportu, którymi na trasie morderczych rajdów przełajowych ścigał się m.in. Adam Małysz.
Dwa prototypy z dopuszczeniem drogowym, które coraz częściej zobaczyć można w różnych zakątkach Dolnego Śląska, powstały na potrzeby konkursu na elektryczny samochód dostawczy zorganizowanego w ramach Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Oba pojazdy, które uczestniczyły w teście, bazują na - stworzonej w całości przez polskich konstruktorów - skalowalnej platformie dla elektrycznych samochodów dostawczych EAGLE. Na jej konstrukcję składają się:
- podwozie,
- układ hamulcowy,
- układ napędowy,
- układ kierowniczy,
- zawieszenie.
Wszystkie kluczowe elementy platformy, jak również cały projekt techniczny, są autorstwem polskich inżynierów i mechaników.
Finalnie, testu liczyła blisko 400 km, chociaż początkowo planowano pokonać około 350 km. Ambitny cel obrano nieprzypadkowo. Warto przypomnieć, że w ramach oceny w NCBiR pojazd ze Zgorzelca otrzymał najwyższe aż 98 punktów na 100 możliwych. W testach na hamowni NCBiR prototyp EVANa, przy obciążeniu wynoszącym 1000 kg, uzyskał zasięg 343,3 km. W tym miejscu warto dodać, że wymagania konkursowe mówiły o... 250 km.
Tym razem samochody wyjechały na drogę bez ładunku. Celem było bowiem zebranie jak największej liczby danych z jazdy w różnych warunkach drogowych, dzięki którym zespół będzie mógł wprowadzić kolejne usprawnienia w systemie zarządzania energią. Na trasie znalazły się więc drogi lokalne z licznymi podjazdami i ostrymi zakrętami, przejazdy przez centra miast i powrót drogą szybkiego ruchu S3.
Po zameldowaniu się kolejno w Jeleniej Górze, Jaworze i Legnicy, kierowcy raportowali bardzo dobry stan baterii. W obu autach do dyspozycji było jeszcze 71 proc. pojemności (w obu pojazdach zamontowano baterie o pojemności 105 kWh). Po przejechaniu 222 km, w Zielonej Górze, stan naładowania baterii wynosił jeszcze 46 proc. w aucie zabudowanym. W drugim, pozbawionym zabudowy prototypie, wynik był jeszcze lepszy i wynosił równe 50 proc. Droga powrotna do Zgorzelca, w czasie której ekipę zaskoczył ulewny deszcz, przebiegała m.in. po trasie szybkiego ruchu S3.
Po pokonaniu zakładanej trasy o długości 350 km w jednym z aut poziom naładowania akumulatora wskazywał jeszcze 19 proc. Ekipa Innovation AG postanowiła więc przedłużyć test do momentu całkowitego rozładowania baterii. Finalnie, około 1 w nocy, udało się wreszcie rozładować akumulator trakcyjny przy wyniku - uwaga - 396 km.
Dla porównania - oferowany przez Fiata model e-Ducato legitymuje się przebiegiem do 370 km. Auto ma jednak mniejszą baterię o pojemności 79 kWh i większą ładowność - do 1590 kg. Trzeba jednak brać pod uwagę, że deklarowany przez producenta zasięg uzyskano w cyklu pomiarowym WLTP, a nie w warunkach drogowych. Blisko 400 km przejechane na drodze przez dwa prototypy EVANa śmiało można więc uznać za wynik ze ścisłej światowej ekstraklasy. Dodajmy też, że polska ekipa stworzyła swój pojazd w warunkach niemalże garażowych, bez zaplecza, doświadczenia i budżetu, jakim dysponują najwięksi giganci motoryzacji.
To rewelacyjny wynik, biorąc pod uwagę, że auto cały czas znajduje się w fazie rozwoju, a same baterie i system zarządzania energią czeka jeszcze szereg optymalizacji. Śmiało powiedzieć można, że w kategorii aut dostawczych do 3,5 tony, nikomu na świecie nie udało się uzyskać takiego zasięgu w warunkach drogowych.
Przypominamy, że Innovation AG zasłynęło pod koniec 2018 roku, gdy w Zgorzelcu zaprezentowano Sokoła 4x4, czyli elektryczną wariację bazującą na Land Roverze Defenderze. Był to pierwszy polski, w pełni elektryczny, pojazd stworzony metodą ekokonwersji.
Na bazie ekokonwersji inżynierowie Innovation AG opracowali samochody, które znalazły zastosowanie m.in. w kopalniach i parkach narodowych. Przerobione na elektryki auta ze Zgorzelca znalazły też zastosowanie w pracy "na ostatniej mili" w największej polskiej firmie kurierskiej.
Aktualnie dwa stworzone w ramach konkursu NCBiR prototypy EVANa przechodzą właśnie badania homologacyjne. Uzyskanie pełnej homologacji drogowej pozwoli myśleć o komercjalizacji projektu.
Warto dodać, że platforma EAGLE opracowywana była z myślą o możliwości budowy polskich pojazdów w warunkach manufaktury. Potencjalni inwestorzy, w postaci chociażby dużych firm kurierskich czy przedsiębiorstw wykorzystujących pojazdy specjalistyczne, zyskają wiec możliwość samodzielnej produkcji, serwisowania i dostosowywania polskiej platformy do własnych, unikatowych potrzeb. Wstępne zainteresowanie polskim projektem wyraziło już kilku inwestorów zagranicznych, w tym firmy z Bliskiego Wschodu.
***