Opracowali rewolucyjne baterie. To koniec problemów z autami elektrycznymi?

Akumulator o zerowym ryzyku samozapłonu, który nie wybucha nawet w kontakcie z wodą. Zdaniem naukowców z Australii, w perspektywie 5-10 lat, nowa technologia mogłaby trafić nie tylko do samochodów elektrycznych ale i domowych magazynów energii czy urządzeń mobilnych. To może być punkt zwrotny w historii elektrycznych samochodów, chociaż zdaniem naukowców, dopracowanie nowej technologii zajmie jeszcze około 5-10 lat.

Chodzi o nowy rodzaj "wodnych akumulatorów", opracowanych przez inżynierów z Royal Melbourne Institute of Technology (RMIT). Australijscy naukowcy opracowali właśnie baterie wodno-magnezowo-jonowe, które nie zapalają się ani nie eksplodują, nawet po zalaniu ich wodą.

Chociaż statystyki nie potwierdzają obiegowych opinii dotyczących pożarów samochodów elektrycznych, wielu kierowców wciąż obawia się takiego właśnie scenariusza. Konieczność długotrwałego chłodzenia uszkodzonych w wyniku pożaru akumulatorów, chociażby poprzez umieszczenie wraku pojazdu w zalanym wodą kontenerze, również nie przysparza elektromobilności zwolenników.

Za sprawą naukowców z RMIT, w perspektywie kilku lat, problem może całkowicie zniknąć. Udało się bowiem opracować nowy rodzaj baterii, które pozostają stabilne i bezpieczne w kontakcie z wodą. Dzięki nim ryzyko samozapłonu czy wybuchu baterii zostałoby praktycznie zupełnie wyeliminowane.

Reklama

Woda zamiast elektrolitów? Naukowcy stworzyli bezpieczne baterie

Jak czytamy na stronach uniwersytetu RMIT, zespołowi naukowców udało się stworzyć baterie  wodno-magnezowo-jonowe, w których zamiast elektrolitów organicznych umożliwiających przepływ prądu elektrycznego między biegunem dodatnim i ujemnym, wykorzystywana jest woda. Taka bateria, w przeciwieństwie do jej litowo-jonowego odpowiednika, nie może wywołać pożaru ani wybuchnąć - podkreślają przedstawiciele RMIT. Kolejnymi zaletami mają być prostota konstrukcji i niewielki wpływ na środowisko.

W opinii wynalazców, "prostota procesów technologicznych" pozwala na masową produkcję akumulatorów "wodnych". Naukowcy twierdzą ponadto, że opracowane przez nich akumulatory wodno-magnezowo-jonowe mogą w krótkim okresie zastąpić akumulatory kwasowo-ołowiowe. W sprzyjających okolicznościach taki scenariusz mógłby się ziścić nawet w perspektywie kolejnych trzech lat. 

Nowe akumulatory wodno-magnezowo-jonowe. Gdzie jest haczyk?

Niestety, na obecnym etapie rozwoju potrzebne są jeszcze lata badań i doskonalenia procesów technologicznych, zanim nowe akumulatory "wodne" staną się pełnoprawnym konkurentem tych wykorzystywanych obecnie w motoryzacji

Australijczycy studzą też nastroje dodając, że opracowany przez nich akumulator "na wodę i jony magnezu", odznacza się gęstością energii na poziomie 75 Wh na kilogram. To około 30 proc. wyniku, jakim pochwalić się mogą najnowsze akumulator samochodowe Tesli. To oznacza, że przeciętny akumulator samochodu elektrycznego o pojemności 75 kWh musiałby ważyć tonę.

 Twórcy nowej technologii prognozują jednak, że w perspektywie kolejnych 5-10 lat ich wynalazek mógłby "potencjalnie zastąpić akumulatory litowo-jonowe", co oznaczałoby prawdziwą rewolucję nie tylko w motoryzacji, ale też na rynku wszelkiej maści urządzeń mobilnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: elektryki | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy