Następca poloneza trucka?

Ile dacii sprzedało się w zeszłym roku w Polsce?

Rozwiązanie tej zagadki to zadanie z kategorii "mission impossible". Udział w rynku jest na tyle znikomy, że nawet w oficjalnych informacjach prasowych nie wspomina się, jak wiele sztuk konkretnego modelu opuściło nasze salony. Mowa jest tylko o "Polsce i krajach bałtyckich", w których Dacia sprzedała w zeszłym roku 3037 pojazdów.

Czy jest źle? Biorąc pod uwagę fakt, że pierwsza moda na rodzinne "lowcost'y" minęła u nas jakieś 10 lat temu, a do drugiej zakompleksione społeczeństwo jeszcze nie dorosło, tragedii nie ma. W bardziej "cywilizowanych" krajach, w których chłodna kalkulacja bierze górę nad tym, jak postrzega nas sąsiad, rumuńska marka bije rekordy popularności. We Francji sprzedano aż 43 682 pojazdów, wynik 25 506 sztuk na tak wymagającym rynku, jak niemiecki też robi wrażenie.

W ofercie Dacii pojawiła się właśnie nowa wunderwaffe, dzięki której, już niedługo, na naszych drogach może zaroić się od samochodów "made in Romania". Od kilku dni, w polskich salonach marki można już zamówić towarowe dacie logan w wersji pickup i van. Czy warto?

Reklama

Trzeba przyznać, że podejście, jakie prezentuje Dacia może się okazać strzałem w dziesiątkę. Oba pojazdy (van i pickup) oparte są konstrukcyjnie na loganie. Prostota konstrukcji i sprawdzone rozwiązania Renault sprawiły, że samochody objęte są trzyletnią gwarancją limitowaną przebiegiem 100 000 km. To duży plus. Kolejnym są niewątpliwie koszty. Na polskim rynku jest obecnie tylko jeden pickup, który wielkością i osiągami zbliżony jest do rumuńskiej konstrukcji. Nazywa się fiat strada i w podstawowej wersji kosztuje 47 tys. zł brutto. Za dacię pickup z benzynowym silnikiem 1,6 (87 KM) zapłacić trzeba ok. 31 tys. zł brutto. To cenowa przepaść.

W tej cenie otrzymujemy samochód, którego ładowność wynosi aż 800 kg. Wymiary skrzyni ładunkowej pozwalają przewozić przedmioty o długości 1807 mm i szerokości 1374 mm (1024 mm między nadkolami). Maksymalne obciążenie klapy tylnej to aż 300 kg, burty bez problemu wytrzymują ciężar 100 kg. Nie ma się również co martwić o bagaż podręczny. W kabinie, za fotelami udało się wygospodarować "schowek", o pojemności 300 litrów - mniej więcej tyle ma bagażnik skody fabii. W niedługiej przyszłości w ofercie pojawią się również laminatowe zabudowy, które uczynią auto bardziej wszechstronnym.

Logan pickup może być napędzany jednym z trzech silników. Podstawowy - benzynowy o pojemności 1,6 l.(87 KM) - radzi sobie z samochodem całkiem sprawnie. Auto przyspiesza do setki w czasie 13 sekund i rozpędza się do 163 km/h. Średnie zużycie paliwa w czasie naszych jazd testowych w okolicach Paryża (300 kg na pace) na poziomie 9 l/100 km uznać należy za zadowalający wynik. Zwolennicy jednostek wysokoprężnych mają do wyboru motor 1,5 dCi w dwóch wariantach mocy - 68 i 85 KM. Osiągi mocniejszego są niemal identyczne z osiągami jednostki benzynowej. Słabszy rozpędza auto do setki w 16,8 sekundy i pozwala rozpędzić się do 146 km/h. Średnie zużycie paliwa waha się w granicach 6,5-7,5 litra oleju napędowego na 100 km.

Kolejną nową pozycją w ofercie Dacii jest logan van. Samochód oparto na loganie MCV i jest to po prostu oblachowany furgon o ładowności 800 kg i pojemności przedziału ładunkowego 2,5 m3. Dostępu do tego ostatniego broni aż troje drzwi. Po jednych na każdą stronę auta (podobnie, jak w loganie MCV) oraz jedne podwójne, otwierane na boki drzwi tylne. Co ciekawe, skrzydła tych ostatnich otwierają się aż w trzech pozycjach - o 40, 90 i 180 stopni, dzięki czemu dostęp do wnętrza jest bardzo łatwy. Wymiary przestrzeni ładunkowej to 1936 mm/1420 mm (1024 mm między nadkolami)/940 mm. Próg załadunku znajduje się na wysokości 582 mm.

Wyposażenie standardowe jest raczej skromne. W podstawowej wersji nie ma nawet wspomagania układu kierowniczego. Nad bezpieczeństwem czuwają jedynie układ ABS oraz pasy . Poduszka powietrzna to przywilej zarezerwowany jedynie dla kierowcy, nie należy jej jednak przeceniać. Fizyki jeszcze nikt nie oszukał, mimo grodzi za fotelami, nawet jeśli poduszka zadziała prawidłowo, 800 kg ładunku, jaki znajduje się za plecami niechybnie zapuka nam w potylicę. Kierowca nie może też liczyć na zbyt komfortowe warunki pracy. Wprawdzie miejsca jest pod dostatkiem, a pozycja za kierownicą jest całkiem wygodna, to jednak jazda vanem szybko staje się udręką.

Dzieje się tak dlatego, że w celu obniżenia ceny i zwiększenia ładowności, przedział ładunkowy został niemal całkowicie pozbawiony wygłuszeń akustycznych. Całość mocno rezonuje, auto robi więcej hałasu, niż calibra w sobotni wieczór pod remizą. Trzeba jednak przyznać, że to niewielka wada, biorąc pod uwagę, że podstawowy model logana van kosztuje niecałe 30 tys. zł brutto. Auta z pakietem "confort" obejmującym m.in. wspomaganie kierownicy, poduszkę powietrzna dla pasażera, czy elektrycznie sterowane lusterka są o ok 2 tys. zł droższe.

Pod maską vana znaleźć można jedną z czterech jednostek napędowych. Do wyboru są dwie benzynowe: 1,4 l. (75 KM) i 1,6 l. (87 KM) oraz dwa diesle 1,5 l. (68 KM) i 1,5 l. 85 KM. Podstawowy 1,4 l. rozpędza auto do setki w 15,6 s., prędkość maksymalna to 155 km/h. Średnie zużycie paliwa oscyluje w granicach 9 l./100 km. Najoszczędniejszy jest 68 konny diesel, który mimo przeciętnych osiągów (przyspieszenie do 100 km/h w 17,7 sekundy, prędkość maksymalna 150 km/h) zużywa średnio mniej, niż 6 litrów oleju napędowego na 100 km.

Logan w wersji pickup i van to nie jedyne nowości w gamie Dacii. Co zapewne ucieszy taksówkarzy, rumuńska firma wprowadza też na rynek modele wyposażone w fabryczną instalację gazową. Decydując się na taką opcję w sandero lub loganie klient nie musi obawiać się o utratę trzyletniej gwarancji. Co więcej, już za kilka miesięcy w europejskiej ofercie marki pojawi się również "uterenowiony" model, z nadwoziem typu crossover.

Czy skierowane do niewielkich przedsiębiorstw auta przyjmą się na polskim rynku? Są na to duże szanse. W dobie kryzysu ekonomicznego, gdy firmy liczą się z każdym groszem, zachęcająca cena i dogodne warunki gwarancji to bardzo mocne argumenty.

Cóż, odrobina więcej chęci, mniej kolesiostwa i ortodoksyjnej głupoty, a niewykluczone, że tak właśnie mógłby wyglądać dziś polonez truck, który jak widać doczekał się w końcu następcy. Szkoda tylko, że z Rumuńskiego Mioveni a nie z Żerania.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Auta | paliwa | auto | następca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy