Mandat z fotoradaru niezgodny z konstytucją. Rzecznik oczekuje zmian

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że karanie grzywną właściciela samochodu, który nie wskaże komu powierzył pojazd, jest niezgodne z konstytucją. Obowiązujące przepisy mogą zmuszać kierowców do samodenuncjacji, co stoi w sprzeczności z prawem do milczenia będącego częścią konstytucyjnego prawa do obrony. RPO chce zmiany przepisów i - w efekcie - lepszej ochrony kierowców przyłapanych na przekroczeniu prędkości przez fotoradary. Co ciekawe - w 2020 roku - podobną inicjatywę zgłaszał ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich. Był nim dzisiejszy Minister Sprawiedliwości - Adam Bodnar.

RPO - Marcin Wiącek - zwrócił się do Ministra Sprawiedliwości - Adama Bodnara - o wszczęcie postępowania mającego na celu "zainicjowanie prac legislacyjnych" w sprawie "wzmocnienia gwarancji procesowych" obywateli. Chodzi o przypadki karania grzywną właściciela pojazdu, który - na wniosek "uprawnionego organu" - nie wskazuje, komu powierzył pojazd w konkretnym czasie. 

Mandaty z fotoradarów niezgodne z konstytucją? RPO chce rewolucji

Zgodnie z aktualnym brzmieniem Kodeksu wykroczeń (art. 96 § 3), karze grzywny podlega ten, kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie i np. gdy prowadziła go osoba bez uprawnień, czy po użyciu alkoholu, albo pojazd nie miał wymaganych dokumentów czy urządzeń. Przepis celowo skonstruowano w taki sposób, by grzywna za niewskazanie kierującego (do 8 tys. zł) była wyższa niż mandat wynikający z taryfikatora dla konkretnych wykroczeń (jak np. przekroczenie prędkości).

Jakby tego było mało - jeśli właściciel chciałby dochodzić swoich praw przed sądem, zasądzona grzywna wynieść może nawet 30 tys. zł. Efekt? W sytuacjach, gdy pojazd prowadzony był przez właściciela, lub gdy ten nie pamięta, komu go powierzył - mając w perspektywie utratę dużej sumy pieniędzy - obywatele zmuszani są do samodenuncjacji. 

Reklama

Marcin Wiącek chce, by aktualne brzmienie art. 96 zostało uzupełnione o nowy § 4. Ten miałby brzmieć: 

Donoszenie na siebie niezgodne z konstytucją. Będzie rewolucja w karaniu kierowców?

RPO wskazuje na szereg wyroków i interpretacji prawnych, które dowodzą ułomności stosowanego obecnie prawa. Przytacza m.in. orzeczenia Sądu Najwyższego, w myśl których: "nie formalne przedstawienie zarzutu popełnienia przestępstwa, lecz już pierwsza czynność organów procesowych skierowana na ściganie określonej osoby, czyni ją podmiotem prawa do obrony".

Powołuje się też na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazujące, że "prawo do zachowania milczenia i prawo do nieobciążania się, są powszechnie uznanymi standardami międzynarodowymi".
Konkludując - RPO zauważa, że w obecnym stanie prawnym w tego typu sprawach właściciele pojazdów nie mają możliwości skorzystania z "wolności wynikającej z prawa do milczenia".

Rzecznik prosi więc Ministra Sprawiedliwości o zajęcie stanowiska w sprawie i odniesienie się do wskazanych w piśmie. 

Pisze Wiącek do Bodnara. Kierowcy z szansą na obronę przed mandatem?

Warto przypomnieć, że to kolejna już interwencja Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie karania grzywną osób, które nie wskazują, komu powierzyły swój pojazd. Jeszcze w lipcu 2020 roku Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do senackiej Komisji Ustawodawczej o podjęcie inicjatywy ustawodawczej w celu wzmocnienia gwarancji procesowych obwinionego w sprawach z art. 96 § 3 K.w.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który wyszedł z takim wnioskiem, był nie kto inny, jak dzisiejszy Minister Sprawiedliwości - Adam Bodnar. Oznacza to, że szanse na zmianę budzących wątpliwości kierowców przepisów kodeksu wykroczeń są obecnie większe niż kiedykolwiek. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy