SOP potwierdza przesadzenie Angeli Merkel!

Kanclerz Niemiec Angela Merkel została przesadzona do innego samochodu; w tej sytuacji zachowano wszelkie procedury - powiedział rzecznik SOP ppłk. Bogusław Piórkowski, komentując medialne doniesienia w tej sprawie. Jak zaznaczył, metody działania SOP zgodnie z ustawą są niejawne.

O przebiegu transportu kanclerz Niemiec napisał portal TVN 24. Merkel przybyła do Polski 6 grudnia, a limuzyna Służby Ochrony Państwa  miała ją przewieźć z lotniska Katowice-Pyrzowice na uroczystości w Oświęcimiu.

Według informacji portalu funkcjonariusze SOP na trasie przesadzili kanclerz Merkel do innego auta. Powodem - jak powiedział TVN 24 informator - miała być "panika" kierowcy, w którą ten rzekomo wpadł, gdy samochód stracił moc.

Rzecznik SOP potwierdził, że do samej przesiadki doszło. Podkreślił ponadto, że formy i metody działania SOP są zgodnie z ustawą niejawne oraz zapewnił, że w tej sytuacji zostały zachowane wszelkie procedury.

Reklama

"Kanclerz Angela Merkel została przesadzona do innego samochodu. Nie było żadnego zagrożenia dla jej bezpieczeństwa" - powiedział ppłk. Piórkowski.

Według TVN 24 za kierownicą pancernej limuzyny Merkel siedział Piotr K., funkcjonariusz z dużym stażem w SOP i Biurze Ochrony Rządu, który służbę jako kierowca pełni od niedawna. "Wcześniej był pirotechnikiem" - podał portal.

Informator TVN 24 powiedział, że powodem problemów auta i rzekomej paniki kierowcy mogło być ustawienie limitu prędkości. Z kolei rozmówca portalu z MSWiA przekazał, że komendant SOP mjr Paweł Olszewski potrzebę przesiadki tłumaczył w resorcie awarią.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy