ViaToll działa, ale co dalej z e-mytem?

Główny Inspektorat Transportu Drogowego skutecznie przejął system poboru opłat od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, praktycznie w sposób niezauważalny przez kierowców - poinformował w środę Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

Gajadhur odniósł się w ten sposób do krytycznego raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK) dotyczącego przygotowania administracji rządowej do prowadzenia elektronicznego poboru opłat drogowych po 2018 r.

"System został przejęty 3 listopada 2018 roku praktycznie w sposób niezauważalny przez kierowców. System został przejęty w sposób skuteczny, tak jak planowaliśmy" - powiedział inspektor.

Podkreślił, że Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) miał na przejęcie systemu niespełna dziesięć miesięcy. "Był to okres bardzo krótki, a mimo to GITD zbudował w tym okresie odpowiednie zaplecze kadrowe, pozyskując jednych z najlepszych specjalistów" - dodał.

Reklama

"Najwyższa Izba Kontroli wyciągnęła wnioski jeszcze przed przejęciem systemu, na etapie jego przejmowania. Ten raport nie obejmuje czasu po przejęciu systemu" - podkreślił Gajadhur.

Dodał, że wpływy, jakie zapewnia obecnie system do Krajowego Funduszu Drogowego (KFD) są na porównywalnym poziomie jak rok wcześniej. "Dziennie do KFD wpływa 5,4 mln zł. Od przejęcia systemu przez GITD, czyli od 3 listopada do końca czerwca tego roku wpłynęło blisko 1,3 mld zł. Jest to o około 3 mln zł więcej niż w analogicznym czasie, kiedy systemem zarządzała GDDKiA" - stwierdził Gajadhur.

"Przejęcie systemu spowodowało minimalne zmniejszenie kosztów ponoszonych na działanie elektronicznego systemu poboru opłat" - dodał.

Podkreślił, że umowa na pobór opłat drogowych, która została podpisana z poprzednią firmą w 2010 nie zabezpieczała w pełni interesów Skarbu Państwa.

"Jednym z głównych podwykonawców GITD jest Instytut Łączności. Poprzedni wykonawca systemu, firma Kapsch jest jedynie jednym z podwykonawców Instytutu Łączności i odpowiada za część systemu związaną z systemem centralnym" - powiedział Gajadhur.

W opublikowanym w środę raporcie NIK zarzuciła, że przez siedem lat nie udało się administracji rządowej opracować optymalnej koncepcji poboru opłaty elektronicznej, tzw. e-myta. Zdaniem Izby opieszałość w podejmowaniu decyzji, brak wiedzy dotyczącej funkcjonowania nowoczesnych systemów poboru, błędy proceduralne, brak zasobów ludzkich posiadających odpowiednie kompetencje w zakresie IT doprowadziły do ryzyka niezapewnienia kontynuacji poboru opłat nawet przez 17 miesięcy.

Zdaniem NIK administracja rządowa nie była należycie przygotowana do zapewnienia kontynuacji poboru opłaty elektronicznej po 2 listopada 2018 r. Od samego początku (czyli od momentu podpisania umowy - listopad 2010 r.) nie wypracowano koncepcji realizacji tego zadania, wskutek czego określane na różnych etapach cele takie jak nabycie wiedzy o nowoczesnych systemach poboru opłaty elektronicznej, wybór najbardziej optymalnego rozwiązania, obniżenie kosztów działania czy uniezależnienie się od podmiotów z kapitałem zagranicznym nie zostały zrealizowane.

NIK twierdzi, że cel główny, jakim było zapewnienie kontynuacji poboru opłaty, został ostatecznie osiągnięty, ale trudno uznać to za sukces, skoro poza podmiotem wskazanym do realizacji tego zadania niewiele się zmieniło. Pozostał poprzedni system i w dużej mierze poprzedni podwykonawcy.

Główny Inspektor Transportu Drogowego został od 3 listopada ubiegłego roku nowym operatorem Krajowego Systemu Poboru Opłat za przejazd po wyznaczonych odcinkach dróg krajowych aut, o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t. GITD stał się także właścicielem poszczególnych elementów wchodzących w jego skład, w tym Elektronicznego Systemu Poboru Opłat ViaTOLL.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy