Dwa używane na jeden nowy. Smutna prawda o autach w Polsce

Na każdy jeden zarejestrowany w Polsce po raz pierwszy fabrycznie nowy samochód przypadają dwa sprowadzone z zagranicy auta używane.

Takie dane płyną z opracowanego przez Instytut Samar raportu dotyczącego poziomu importu używanych pojazdów. W rzeczywistości różnica w popycie między nowymi a używanymi samochodami jest jeszcze większa. Analiza nie obejmuje bowiem zjawiska reeksportu, czyli wywożenia zagranicę nowych aut. Wg szacunków problem ten dotyczy nawet 10-11 proc. ogółu rynku nowych samochodów osobowych w Polsce.

Od momentu włączenia naszego kraju w struktury Unii Europejskiej (1 maja 2004 roku), w ramach tzw. prywatnego importu, do Polski trafiło już przeszło 13,3 mln używanych samochodów "z zachodu". W tym czasie polscy dilerzy sprzedali 5,5 mln nowych aut. Samar zwraca uwagę, że część tych liczb się duplikuje - auta, które opuściły nasz kraj w ramach reeksportu, po kilku latach wróciły do Polski jako używane.

Reklama

By zobrazować skalę zjawiska prywatnego importu, warto przypomnieć, że przez cały okres trwania "polskiej motoryzacyjnej potęgi" (od 1951 roku - debiut Warszawy - do roku 2002 - koniec produkcji Poloneza) w Polsce wyprodukowano około 6,6 mln samochodów osobowych. Odejmując auta przeznaczone na eksport okaże się, że przez ponad pół wieku (51 lat) na nasze drogi trafiło około 4,5 mln Warszaw, Syren, Fiatów 125p, 126p i Polonezów. Używane auta z prywatnego importu podwoiły ten wynik w niecałe 12 lat.

O kondycji finansowej polskiego społeczeństwa najdobitniej świadczy struktura rejestracji z uwzględnieniem profilu klienta. W ubiegłym roku aż 97 proc. (972 801 aut) z ogółu sprowadzonych do kraju 1 003 290 używanych pojazdów zarejestrowane zostało na osoby prywatne. Oznacza to, że po samochody z drugiej czy trzeciej ręki sięgają niemal wyłącznie klienci indywidualni.

Dla porównania, w przypadku samochodów nowych, prywatni nabywcy stanowią zaledwie 26 proc. ogółu. W ubiegłym roku kupili oni tylko 155 507 aut. Pozostałe 74 proc. trafiło w ręce klientów "biznesowych". Oznacza to, że tylko jeden z czterech kupowanych w Polsce nowych samochodów trafia do osób zatrudnionych w ramach standardowych umów o pracę czy prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze. Za zakupy pozostałych trzech odpowiadają duże firmy, czyli tzw. klienci flotowi.

opr. Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy