Pułapki przy odśnieżaniu samochodu

W weekend do Polski wreszcie dotarła zima. Intensywne opady śniegu dość mocno skomplikowały życie kierowcom.

Drogowcy generalnie spisują się nieźle. Drogi w większości są odśnieżone i czarne. Nie zawsze jednak z odśnieżaniem radzą sobie sami kierowcy.

Przypomnijmy, że przepisy ruchu drogowego nie regulują wprost zasad odśnieżania samochodu. W tym przypadku stosuje się ogólne przepisy (art. 66 prawo o ruchu drogowym), które mówią, że "pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób w nim jadących oraz innych uczestników ruchu na drodze, nie narażając żadnego z nich na szkodę" oraz "zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu".

Reklama

To właśnie z tego zapisu wynika konieczność stosownego odśnieżenia samochodu. Kierowca powinien mieć zapewnioną odpowiednią widoczność na boki, do przodu i do tyłu, co oznacza, że śnieg i lód trzeba usunąć z szyby przedniej i tylnej, lusterek, a także świateł z przodu i z tyłu oraz szyb przednich bocznych. Odsłonić trzeba również tablice rejestracyjne.

A co z dachem? Kierowcy często rezygnują z odśnieżania tego elementu samochodu wychodząc z założenia, że śnieg na dachu przecież nie ogranicza widoczności. To błąd. Z zacytowanego powyżej przepisu wynika również konieczność usunięcia śniegu z dachu. Dlaczego? Otóż śnieg w czasie jazdy, podczas hamowania może osunąć się na przednią szybę ograniczając widoczność. Ponadto puch jest podrywany podczas jazdy przez pęd powietrza, w efekcie powstaje mała zadymka, a jadący z tyłu kierowca ma znacznie ograniczoną widoczność. To wszystko wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego.

Z konieczności odśnieżania dachu najczęściej zdają sobie sprawę kierowcy ciężarówek, których ten problem dotyczy bardziej. Pozostawiony np. na dachu naczepy śnieg może ulec zlodowaceniu, a duże połacie lodu spadając z ciężarówki mogą poważnie uszkodzić jadące z tyłu samochody.

Ponieważ w kodeksie ruchu drogowego nie ma wprost paragrafów dotyczących odśnieżania, to kar za nieodśnieżony samochód nie znajdziemy również w taryfikatorze mandatów. Wbrew pozorom to nie jest dobra informacja. W takiej sytuacji policjanci wystawiają mandaty na podstawie paragrafu mówiącego o stworzeniu zagrożenia w ruchu drogowym, co karane jest grzywną w wysokości od 20 do 500 zł. Kara będzie więc zależała głównie od tego, czy kierowca wyskrobał sobie wizjer jak w czołgu, czy też może nie odśnieżył wyłącznie dachu. Nie można również pominąć kwestii takiej, jak samopoczucie policjanta...

Odśnieżając samochód warto również pamiętać o przepisie, który mówi, że w terenie zabudowanym zabroniony jest trwający dłużej niż 1 minutę postój z włączonym silnikiem. Takie wykroczenie karane jest mandatem w wysokości 100 zł. Tak naprawdę jednak nie wiadomo, czy ktoś został już ukarany mandatem za odśnieżanie z włączonym silnikiem. Silnik włącza się przecież w określonym celu - zagrzania wnętrza, co ułatwia odśnieżanie. Trudno się spodziewać, by intencją ustawodawcy było zakazanie tego sposobu.

Mirosław Domagała

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: odśnieżanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama