Na rowerze z telefonem

Liczba telefonów komórkowych przekroczyła już liczbę Polaków. Komórkę ma już więc każdy, a wielu z nas nie wyobraża sobie bez niej życia.

Nie zawsze można jednak używać telefonów. Zakazane są w samolotach, bez zestawu zwalniającego ręce nie wolno przez telefon rozmawiać również kierowcom. A co rowerzystami, którzy bardzo często jadąc rozmawiają przez komórkę?

Otóż prawo w tej kwestii nie pozostawia już wątpliwości. Niespełna miesiąc temu Sąd Najwyższy potwierdził wcześniejszy werdykt Trybunału Konstytucyjnego, że rower jest pojazdem. To niesie za sobą określone konsekwencje.

Np. takie, że mimo, iż do jazdy na rowerze nie jest wymagane prawo jazdy, to można wydać wyrok zakazujący jazdy na rowerze (np. pijanemu rowerzyście). To oznacza również, że rowerzysta trzymający podczas jazdy telefon przy uchu popełnia takie samo wykroczenie jak kierowca prowadzący samochód i rozmawiający przez komórkę. A jest ono zagrożone mandatem w wysokości 200 zł.

Swoją droga warto, by policjanci zainteresowali się tą kwestią. Rowerzysta trzymający kierownicę jedną ręką i zaaferowany rozmową na pewno stwarza zagrożenie w ruchu drogowym.

Na koniec rowerzystom warto również przypomnieć, że nie wolno im na rowerze przejeżdżać po pasach. Takie zachowanie jest szczególnie niebezpieczne, kierowca obserwujący otoczenie przejścia nie spodziewa się przecież, że ktoś tak szybko - w porównaniu do pieszego - może pojawić się na pasach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama