Czy rankingi to oszustwa?

Lubimy rankingi awaryjności aut. Doszukujemy się jednak oszustwa, gdy wyniki przestają odpowiadać naszym wyobrażeniom.

Nie bez przyczyny najbardziej popularne rankingi awaryjności pochodzą od naszych zachodnich sąsiadów.

Niemcy nie tylko mają bardziej rozwiniętą motoryzację, ale też wykazują zamiłowanie do systematyki i katalogowania danych. Te czynniki z pewnością sprzyjają tworzeniu raportów takich, jakie publikują ADAC, DEKRA czy TÜV.

Za każdym jednak razem, gdy dane publikowane w raportach nie odpowiadają naszemu wyobrażeniu o danym modelu auta, zaczynamy się zastanawiać: czy aby są to dane wiarygodne? Zamiast jednak tropić spisek, spójrzmy na te raporty nieco szerzej.

Reklama

Zarówno TÜV, jak i DEKRA publikują wyniki uzyskane w oparciu o dane zebrane głównie na rutynowych przeglądach w stacjach kontroli pojazdów. Co z tego wynika?

Otóż większość kierowców jedzie na badanie techniczne w przekonaniu o pełnej sprawności auta. Na badaniu wykryte może być zużycie hamulców, wycieki oleju czy podwyższona emisja spalin, ale nie pojawi się tu samochód z uszkodzoną skrzynią biegów czy unieruchomionym silnikiem.

Z kolei automobilklub ADAC gromadzi dane w oparciu o raporty sporządzone w trakcie interwencji pomocy drogowej. Tu więc znacznie więcej przypadków nagłych awarii, ale nikt nie będzie interesował się stanem elementów, które jeszcze umożliwiają dalszą jazdę.

Zwróćmy też uwagę, jak katalogowane są dane: ADAC i TÜV dzielą auta rocznikami, zaś DEKRA stosuje kryterium przebiegu ocenianego na podstawie stanu licznika. To drugie rozwiązanie wydaje się mniej czytelne, szczególnie wobec możliwego rozdźwięku między stanem licznika, a rzeczywistym przebiegiem. Czy można więc wierzyć raportom awaryjności?

Jak najbardziej, choć warto mieć świadomość, że sposób zbierania danych decyduje o wyniku.

Raporty awaryjności: trzy szkoły

TÜV - przeglądy okresowe

Raporty TÜV powstają w oparciu o dane zebrane na przeglądach. Częściej wykryty tu zostanie wyciek oleju, uszkodzona żarówka, czy zużyte hamulce niż poważna awaria silnika.

ADAC - pomoc drogowa

Ponieważ ADAC zbiera dane z raportów pomocy drogowej, awarie powodujące unieruchomienie auta są tu najliczniejsze. Raport kiepsko informuje natomiast o zużyciu części.

Dekra - przeglądy okresowe

Sposób zbierania danych jest tu podobny jak w TÜV, jednak poważną różnicą jest sposób segregowania danych: DEKRA stosuje obecnie kryterium przebiegu, a nie wieku samochodu.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: Auta | ADAC | oszustwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy