Renault Kangoo Helios. Nadal w formie

Obecna generacja Renault Kangoo zadebiutowała w 2008 roku. W 2011 samochód przeszedł niewielką modernizację, a w 2013 - kolejną, w ramach której upodobnił się do pozostałych, obecnie oferowanych modeli.

Z zewnątrz nowe są przednie i tylne światła, nowy pas przedni i nowe zderzaki. Wewnątrz - nowa konsola centralna i kierownica. Nieco wyższa jest także jakość materiałów. To tak naprawdę kosmetyka, która nie zmienia dotychczasowego charakteru samochodu.  Kangoo jest samochodem użytkowym i wcale nie musi się podobać. Liczy się jego funkcjonalność, a w tej dziedzinie zbyt wiele nie można mu zarzucić.

Po wejściu do samochodu uwagę zwraca nowa konsola centralna, nawiązująca wyglądem do tej, którą znamy z Clio. Kangoo ma nową kierownicę, a testowana wersja - także system R-Link z dokładną nawigacją TomTom. Działa świetnie - obsługa jest intuicyjna i pewna.  

Reklama

Fotele nie mają specjalnego wyprofilowania, ale można je zaakceptować. Nawet kilka godzin spędzonych w samochodzie nie męczy. Pozycja kierownicy i lewarka zmiany biegów jest wzorowa. Sprzęgło pracuje lekko i da się go precyzyjnie wyczuć. Dziwacznie stylizowana dźwignia hamulca ręcznego okazuje się wygodna w obsłudze. Brakuje uchwytów na kubki, ale z pomieszczeniem innych drobiazgów nie będzie już raczej żadnego problemu. W ostateczności jako schowek można traktować wnękę w której znajduje się ekran R-Link. Szkoda tylko, że nie ma żadnej kratki, która można by go było w razie potrzeby osłonić. Olbrzymie schowki znajdują się pod dachem. W okolicy przedniej szyby jest pakowna półka, a w centralnej części - schowki lotnicze.

Plus należy się za system wygodnego składania foteli. Złożyć można także oparcie fotela przedniego, dzięki czemu możliwości przewozowe stają się jeszcze większe. 

Bardzo niewygodne są natomiast klamki do otwierania bocznych drzwi przesuwnych. Znacznie lepsze są choćby w... Dacii Dokker. Róznica polega na tym, że w Dacii są umieszczone pionowo i ułatwiają przesuwanie drzwi. W Renault - umieszczono je poziomo, tak jak gdyby drzwi można było odchylać. Podczas zamykania klamki wyginają się do granic możliwości.

Pod maską

Gama silnikowa Kangoo ograniczona jest do wersji elektrycznej, jednostki 1.2 TCe oraz diesla 1.5 dCi w trzech wersjach mocy: 75, 90 i 109 KM. Testowaliśmy 90-konnego diesla. Jego głównym atutem jest bardzo niskie zużycie paliwa. Podczas naszego testu wahało się od 4,5 do 5,7 l/100 km. Samochód jeździł praktycznie cały czas po zatłoczonej Warszawie. Połowę testu pokonał z ładunkiem, połowę - tylko z kierowcą. Przekroczenie 6,5 l/100 km jest w zasadzie niemożliwe.

Osiągi można uznać za zadowalające, zwłaszcza jeśli ktoś będzie jeździł głównie w mieście. Jeśli ktoś oczekuje czegoś więcej - powinien dopłacić za wersję 109 KM. Jej przewaga tkwi nie tylko w dodatkowych koniach, ale także w 6-biegowej skrzyni, która do modelu 90-konnego nie jest oferowana. Otwarte jednak pozostaje jedno pytanie - dlaczego przy okazji liftingu gamy silnikowej nie zasiliła jednostka 1.6 dCi, z której niedawno korzystaliśmy podczas testu Renault Fluence. W zasadzie pod każdym względem jest lepsza. Do topowej wersji modelu nadawałaby się idealnie.

Jazda

Do samochodu bardzo wygodnie się wsiada - to ważne, jeśli ktoś używa auta do pracy jako przedstawiciel handlowy lub zaopatrzeniowiec. Wspomaganie kierownicy mogłoby być bardziej wydajne, lub funkcjonować w dwóch trybach - miejskim i szosowym. Do wyciszenia nie można mieć większych zastrzeżeń - do ok. 100 km/h jest nieźle. Później robi się już głośno, ale ten model, w tej konfiguracji i tak nie aspiruje do miana pogromcy autostrad.

Jeśli komuś zależy na ustanawianiu rekordów w jeździe na kropelce może włączyć tryb Eco (Kangoo jest wyposażone w system start-stop) i próbować szczęścia. Na ekranie pojawia się zielone menu, które podpowiada co robić, żeby samochód zużywał jak najmniej paliwa i ocenia poczynania kierowcy w trzech kategoriach: przyspieszanie, zmiany biegów i przewidywanie. O ile w kwestii zmiany biegów można dojść do perfekcji, o tyle z przewidywaniem (cokolwiek to znaczy) i przyspieszaniem jest raczej słabo, zwłaszcza jeśli jedzie się w warszawskich korkach i nie chce się tamować ruchu.

Bardzo dobrze pracuje zawieszenie. Oczywiście czuć, że Kangoo jest przystosowany do przewożenia sporych ładunków i "na pusto" nie zachowuje się tak jak osobówka, ale generalnie na zakrętach jest przewidywalny a na nierównościach - dość cichy.

Bagażnik (660-2888 l) można oceniać wyłącznie w superlatywach. Szkoda tylko, że do wersji osobowych producent nie dodaje czegoś w rodzaju organizera - przesuwne przegrody ułatwiałyby transport drobnych zakupów. Zdecydowana większość użytkowników wersji osobowych nie jeździ przecież do Biedronki z europaletą.

Podsumowanie

Kangoo nie imponuje już tak jak dawniej, ale wciąż spełnia oczekiwania jakie stawia się przed samochodami tej klasy. A one nie muszą być przecież ani ładne, ani szybkie, ani przesadnie nowoczesne. Dla odbiorcy liczy się przede wszystkim funkcjonalność, dobre zaplecze serwisowe oczywiście cena. Ale nie tylko ta zwykła detaliczna, ale ta dostępna w ofertach kredytowych i leasingowych.

Renault Kangoo Helios 1.5 dCi Energy 90 KM

Cena najtańszego modelu Kangoo: 60 570 zł (1.5 dCi 75 KM), Cena egzemplarza testowanego w podstawowej wersji: 69 075 zł (1.5 dCi 90 KM)

Silnik: wysokoprężny, czterocylindrowy, o pojemności 1461 ccm. Osiągi: 0-100 km/h: 13,3 s, V max: 160 km/h, Spalanie w teście: 4,5-5,7 l/100 km, Moc max. 90 KM, Max mom.obr.: 200 Nm

 Jacek Ambrozik

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Renault Kangoo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama