Nowa, "wszystkomająca" Skoda Fabia

Oczy większości przybyłych z Polski przedstawicieli handlowych, którzy zdecydowali się odwiedzić październikowy salon motoryzacyjny w Paryżu, skierowane były w stronę stoiska Skody.

Firma z Mlada Boleslav zaprezentowała wówczas kolejne, trzecie, wcielenie Skody Fabii. Zbudowany od podstaw samochód powoli zadomawia się w ofercie polskiego importera.

To, czy ma on szansę powtórzyć komercyjny sukces poprzedników sprawdzaliśmy na przykładzie testowego egzemplarza z benzynowym silnikiem 1,2 l TSI.

Za bazę do stworzenia nowej Fabii posłużyła sprawdzona płyta podłogowa PQ25, w oparciu o którą powstają m.in. aktualny, oferowany od 2009 roku, Volkswagen Polo i Skoda Rapid. W stosunku do poprzednika (bazującego na platformie PQ24) wymiary karoserii zmieniły się tylko nieznacznie. O 10 mm (do 2470 mm) powiększył się rozstaw osi, nadwozie jest nawet o 8 mm krótsze (3992 mm) niż do tej pory. Ku uciesze nabywców zauważalnie zmieniła się jednak szerokość pojazdu. W nowym modelu mierzy ona dokładnie 1730 mm - czyli aż o 88 mm więcej niż w Fabii II.  

Reklama

Trzeba przyznać, że dodatkowe 9 cm "w pasie" diametralnie zmieniło wygląd modelu. Karoseria nie sprawia już wrażenia nienaturalnie wysmukłej, lub - jak, kto woli - "przytrzaśniętej drzwiami od stodoły". Chociaż o gustach się nie dyskutuje, jesteśmy pewni, że nowe proporcje i proste, eleganckie linie przypadną do gustu klientom.

Pozytywnego pierwszego wrażenia nie burzy obraz wnętrza. Chociaż w tej klasie nie ma co liczyć na miękkie obicie deski rozdzielczej, a w podstawowych wersjach w kokpicie znajdziemy więcej zaślepek niż przycisków, za kierownicą Fabii łatwo się odnaleźć. Wszystkie elementy obsługi rozmieszczono z religijnym wręcz poszanowaniem dla zasad ergonomii, powody do narzekań znajdą tu wyłącznie etatowi malkontenci. Pochwalić wypada również pracę stylistów - proste kształty konsoli środkowej wydają się spójne z liniami karoserii.

W porównaniu z Fabią II wnętrze jest zdecydowanie przestronniejsze (szerokość), dzięki czemu auto, bez przymykania oczu, może pełnić rolę jedynego pojazdu w rodzinie. Z przodu kierowca i pasażer nie powinni stykać się łokciami nawet w opasłych, zimowych kożuchach, na tylnej kanapie dwójka dzieci w wieku szkolnym nie będzie mieć najmniejszych powodów do narzekań. Również bagażnik o pojemności 315 l - przy odrobinie sprytu i zmysłu przestrzennego - powinien przyjąć wakacyjne pakunki (po złożeniu oparć tylnej kanapy mamy do dyspozycji 1180 l).    

Pod maską "naszego" egzemplarza znalazł się benzynowy, czterocylindrowy silnik 1,2 l TSI. W testowanej, najmocniejszej wersji o mocy 110 KM nadaje on autu świetną dynamikę i zadowala się całkiem rozsądnymi ilościami paliwa. Wyposażona w zautomatyzowaną, dwusprzęgłową skrzynię DSG Fabia III przyspieszała do 100 km/h w 9,4 s i osiągała prędkość maksymalną 196 km/h. W trasie bez trudu udało nam się osiągnąć zużycie paliwa na poziomie 5,5 l/100 km. Dynamiczna jazda w ruch miejskim i kilka wycieczek w mocno górzysty teren zaowocowało spalaniem na poziomie 7,2 l/100 km.

W naszej opinii do czterocylindrowego silnika zdecydowanie warto dopłacić (różnica w cenie między R3 1,0 l 60 KM a R4 1,2 TSI 90 KM to około 3 tys. zł) zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że podstawowy motor zapewnia autu "sprint" do 100 km/h w 15,7 s. Podstawowa trzycylindrówka ma jednak tę zaletę, że już za 1750 zł czeski producent oferuje możliwość wyposażenia jej w instalację gazową (1,2 l TSI ma wtrysk bezpośredni, co mocno podwyższa koszty takiej operacji).

Osoby o sportowym zacięciu śmiało mogą też inwestować dodatkowe 550 zł w usportowione zawieszenie. Wprawdzie - za sprawą niewielkiego rozstawu osi - powoduje ono podskakiwanie przodu na poprzecznych nierównościach (zwalniacze), ale w czasie dynamicznej jazdy po krętych górskich drogach zapewnia dużą frajdę i spory margines bezpieczeństwa.

Na pokładzie "naszego" egzemplarza znalazły się niemal wszystkie pozycje z długiej listy wyposażenia dodatkowego. Do testu otrzymaliśmy samochód w najbogatszej wersji wyposażenia - Style - obejmującej m.in. automatyczną klimatyzację, projektorowe reflektory ze światłami LED do jazdy dziennej, system front assist z funkcją awaryjnego hamowania czy wielofunkcyjną kierownicę. W tej odmianie standardem jest również manualna klimatyzacja, komputer pokładowy czy elektrycznie sterowane przednie szyby i lusterka.

Testowane auto dodatkowo otrzymało m.in.- występujące w pakiecie z automatyczną klimatyzacją i tempomatem - radio Bolero z odtwarzaczem CD/MP3 (dopłata 1300 zł), czarne, 16-calowe obręcze ze stopów lekkich (dopłata 1500 zł), panoramiczny dach (dopłata 2850 zł), system dostępu bezkluczykowego (plus 1700 zł) czy usportowione zawieszenie (dodatkowe 550 zł). Całkowity koszt "wypasu" sięgnął w tym przypadku aż 16 250 zł. Cena testowanego modelu zamknęła się kwotą 76 380 zł (!).

Nad działaniem dodatkowych systemów nie będziemy się rozpisywać - z dziennikarskiego obowiązku wypada jedynie dodać, że działają całkiem sprawnie. Nie ma się jednak, co oszukiwać. Ci, którzy nie dostaną zawału próbując skonfigurować "wytłuszczoną" Fabię, zmuszeni będą uznać większość gadżetów za zbędną fanaberię.

Nie zmienia to jednak faktu, że już w podstawowej wersji Active, wycenionej na 44 880 zł, nowa Fabia z benzynowym silnikiem 1,2 l TSI 110 KM to ładne, przestronne i - co najważniejsze - sprawiające wrażenie solidnego auto, które nie boi się wypadów poza miasto w rodzinnym gronie. Problem, jak zwykle, stanowić mogą cenniki. Trudno jednak winić czeskiego producenta o to, że od czasów Gierka politycy wciąż mają jeszcze dużo do zrobienia, "by Polska rosła w siłę a ludzie żyli dostatniej".

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda Fabia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy