Opel wychodzi na prostą?

Już w przyszłym roku Opel może zacząć przynosić zyski - donosi magazyn "Wall Street Journal".

Po wielu nieudanych próbach reanimacji Opla, począwszy od pomysłu sprzedaży aż po wyłączenie go z rozliczeń koncernu GM dzięki niedoszłej integracji z PSA, Amerykanie zdecydowali się zafundować niemieckiej marce generalny remont. Do 2016 roku wydadzą 4 mld euro na odnowienie palety modelowej Opla (23 nowe wersje, 13 nowych jednostek napędowych), a także modernizację lub zamknięcie wybranych zakładów i obniżenie stałych kosztów. W międzyczasie szefem Opla został Karl-Thomas Neumann, wcześniej piastujący wysokie stanowiska w Volkswagenie, marka zniknęła z nierentownych rynków - Australii i Chin, a jej twarzą w reklamach została Claudia Schiffer. Jednocześnie z Europy znika powoli podgryzający sprzedaż Opli Chevrolet.

Reklama

"Wall Street Journal" donosi, że ta strategia przynosi efekty - w pierwszych trzech miesiącach 2014 roku sprzedaż Opla oraz bliźniaczego Vauxhalla w Europie podskoczyła o 8,5 proc., do 226,9 tys. sztuk (cały rynek wzrósł o 8,1 proc.), m.in. za sprawą Mokki, odnowionej Insignii i miejskiego Adama. Neumann przyznał dziennikarzom magazynu, że jeśli dynamika sprzedaży będzie utrzymana, Opel może zacząć przynosić zyski już w przyszłym roku, a nie w 2016, jak pierwotnie zakładano. Wpływ na to ma jednak nie tylko sytuacja na Starym Kontynencie, ale również w Rosji, która boryka się obecnie ze spadkiem zapotrzebowania na nowe auta. Opel produkuje tam około 90 tys. pojazdów rocznie, jedną dziesiątą europejskiej sprzedaży.

msob

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy