Polskie drogi

Potrącenie na przejściu. Ale kto tak naprawdę zawinił?

Do groźnego zdarzenia drogowego z udziałem pieszego doszło w Krasnymstawie. Kierująca Audi potrąciła na przejściu dla pieszych 17-latka, który wszedł tuż przed samochód.

Jak ustalili wezwani na miejsce zdarzenia policjanci, kierująca Audi 51-letnia mieszkanka Krasnegostawu na oznakowanym przejściu dla pieszych najechała na 17-latka. Mieszkaniec Krasnegostawu przechodził przez przejście od strony prawej - patrząc z punktu widzenia kierującej. Wszedł on na "zebrę", ponieważ na pasie do ruchu w przeciwną stronę zatrzymał się inny samochód. Młody człowiek nie spojrzał już w lewo i wszedł pod nadjeżdżające Audi.

Doszło do groźnie wyglądającego potrącenia, a 17-latek trafił do szpitala. Tam okazało się, iż obrażenia jakiech doznał, to ogólne potłuczenia. Obydwoje uczestnicy zdarzenia byli trzeźwi.

Reklama

Policjanci winą za zdarzenie obarczyli kierującą Audi. Stwierdzili, że "nie zauważyła ona młodzieńca pomimo, iż z przeciwnej strony oczekiwał inny pojazd" i za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym policjanci zatrzymali kobiecie prawo jazdy. Odstąpili również od ukarania jej mandatem, kierując sprawę do sądu.

Taka policyjna ocena wydaje się mocno kontrowersyjna, o ile nie błędna. Warto w tym miejscu przypomnieć przepisy. Art. 14 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym mówi wprost: "Zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych." W sytuacji na filmie od pierwszego kroku na jezdnię do potrącenia mijają dwie sekundy. A przyjmuje się, że 1 s to czas reakcji, który upływa od zauważenia zagrożenia do naciśnięcia pedału hamulca.

Innymi słowy: pieszy na chodniku nie ma pierwszeństwa. Gdy nie ma samochodu po lewej stronie, może wejść na jezdnię i wówczas nabywa pierwszeństwo, a samochody nadjeżdżające z prawej strony mają obowiązek się zatrzymać (chyba, że na środku jezdni jest wysepka, wówczas mamy do czynienia z dwoma osobnymi przejściami, a pieszy na wysepce traci pierwszeństwo). Jeśli jednak pieszy jest na chodniku - nikt nie ma obowiązku się zatrzymywać, jest to tylko i wyłącznie dobra wola i uprzejmość, która jednak nie oznacza, że pieszy automatycznie może przestać się stosować do wszelkich przepisów.

Natomiast takie zatrzymanie jak na filmie, gdy pieszy jest po lewej stronie drogi, już można nazwać nadgorliwością, a nawet prowokowaniem do niebezpiecznych sytuacji. Paragrafów na to nie ma, ale przecież jest zdrowy rozsądek. Znacznie bardziej rozsądnie jest wpuszczać pieszych z prawej strony.

Warto również zauważyć, że żaden przepis nie zabrania wjazdu na przejście, w sytuacji, gdy na pasie przeciwnym stoi samochód! Przepisy kategorycznie zabraniają omijania i wyprzedzania przed przejściem i na przejściu. Dokładnie mówi o tym art 26. Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym: "Kierującemu pojazdem zabrania się: 1) wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany; 2) omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu".

W omawianej sytuacji te przepisy nie mają zastosowania, a dopiero ich naruszenie mogłoby oznaczać stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym. Nie oznacza to jednak, że kierująca jest całkowicie bez winy. Art 26. mówi, że "Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu." W myśl ustawy szczególna ostrożność "polegają na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie". Tutaj tej szczególnej ostrożności zabrakło.

Prawo o Ruchu Drogowym to ustawa. Istnieją jednak jeszcze rozporządzenia. W tym wypadku chodzi o Rozporządzenie Ministra Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych. W paragrafie 47 czytamy, że "kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 (przejście dla pieszych), D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających". Zmniejszenie prędkości to hamowanie - ale nie tylko hamulcem, ale również silnikiem, co następujące po zdjęciu nogi z gazu. Tu hamowanie nastąpiło dopiero tuż przed potrąceniem.

Poza przepisami należy również pamiętać o fizyce. Z żadnej prędkości samochód nie zatrzyma się w miejscu, nawet jeśli kierowca będzie pokonywał przejście z nogą nad pedałem hamulca. Dlatego ustawodawca zapisał jednoznaczny zakaz wchodzenia wprost pod samochód!

Mirosław Domagała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama